StoryEditor
Eksport
21.12.2022 00:00

Michał Koleśnikow, PKO BP: Eksport na rynki wschodnie znów rośnie

Po chwilowym załamaniu, które nastąpiło po wybuchu wojny w Ukrainie eksport kosmetyków z Polski na rynki wschodnie odbudował się i nierzadko był wyższy niż w 2001 r. Od lipca 2022 r. rosła sprzedaż nie tylko do Ukrainy, ale też np. do Białorusi czy do Turcji, czyli krajów utrzymujących kontakty handlowe z Rosją. W największym stopniu straty dochodów z rynków wschodnich zrekompensowała jednak polskim producentom sprzedaż do krajów Unii Europejskiej – pisze dla wiadomoscikosmetyczne.pl Michał Koleśnikow, kierownik Zespołu Analiz Sektorowych w PKO BP.     

Najbardziej widoczne dla wyników polskiego eksportu kosmetyków w pierwszych dziewięciu miesiącach 2022 było załamanie eksportu do Kazachstanu (-136 mln EUR r/r), następnie do Rosji (68 mln EUR r/r), choć dynamika roczna sprzedaży jest ujemna i wkrótce straty na tym rynku mogą być wyższe. Spadek eksportu na Ukrainę (15 mln EUR) był mniej odczuwalny i latem dynamika roczna sprzedaży była już dodatnia.

Sprzedaż na rynki wschodnie wyraźnie się odbudowuje wraz z upływem czasu. W przypadku Kazachstanu znikomy eksport notowany był do maja włącznie (spadki powyżej 90 proc. r/r), ale już od lipca dynamika roczna była powyżej zera. Eksport do Ukrainy gwałtownie załamał się marcu, niski był również w kwietniu, ale od lipca jest większy niż w analogicznych miesiącach 2021. W przypadku eksportu do Rosji największe spadki (ponad 60 proc. r/r) odnotowano w kwietniu i maju, potem dynamika się poprawiła, ale nadal sprzedaż była mniejsza niż przed rokiem. 

W tym czasie wzrósł o 21 mln EUR eksport do krajów, które mogą handlować z Rosją, równoważąc 30 proc. spadku sprzedaży na ten rynek. Zwiększyła się sprzedaż kosmetyków do Turcji (+33 proc. r/r), szczególnie wysoka dynamika zanotowana została w sierpniu i wrześniu (+165 proc. r/r). Mimo sankcji, eksport do Białorusi obniżył się jedynie o 4 proc. r/r, a we wrześniu był o ponad 140 proc. wyższy niż przed rokiem. W trakcie roku znacznie przyspieszył również eksport do Gruzji, choć nadal trafiają tam stosunkowo niewielkie ilości polskich kosmetyków i nas skutek dużych spadków na początku roku dynamika w całym okresie 01-09.2022 jest lekko ujemna (-4 proc. r/r). Wyraźnie zwiększył się eksport do Kirgistanu (275 proc. r/r), Mołdawii (49 proc.), Serbii (49 proc.), Armenii (47 proc.) i Uzbekistanu (37 proc. r/r), choć łącznie do tych krajów trafiło nieco ponad 1 proc. polskiego eksportu.

Warto jednak podkreślić, że najważniejszy dla wyników był wzrost wartości wywozu na rynki UE o 15,9 proc. r/r, co zrekompensowało straty poniesione na wschodzie i w rezultacie całkowita wartość polskiego eksportu kosmetyków w analizowanym okresie była na lekkim plusie (+5,3 proc. r/r) i wyniosła blisko 3 mld EUR.  

Czytaj także: Łukasz Barbacki, Barbacki Consulting: Eksport lubi pokorę. Zalecam ją na 2023 rok

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Eksport
21.01.2025 10:44
Popłoch wśród amerykańskich konsumentów: jak nowe cła wpłyną na zakupy perfum
Shutterstock

Nowa administracja prezydencka w USA zapowiada radykalne zmiany, które mogą wpłynąć na ceny produktów codziennego użytku, w tym także luksusowych perfum. Plany nałożenia ceł na towary importowane mogą sprawić, że zakup ulubionego zapachu stanie się mniej dostępny dla konsumentów.

Donald Trump, wracając na prezydencki fotel, obiecuje wprowadzenie nowych taryf celnych na importowane produkty. Według zapowiedzi cła wzrosną o 25 proc. na towary z Kanady i Meksyku oraz o 10 proc. na produkty z Chin. W poprzedniej kadencji Trumpa Amerykanie doświadczyli podobnych działań – wprowadzone wówczas cła na łączną kwotę 380 miliardów dolarów spowodowały wzrost podatków konsumenckich o 80 miliardów dolarów. Tym razem podwyżki dotkną nie tylko podstawowych produktów, takich jak żywność czy paliwo, ale również luksusowe towary, w tym perfumy.

image
Sam Trump oferuje rodakom i rodaczkom perfumy sygnowane swoim nazwiskiem.
Trump Products
Produkcja perfum opiera się na surowcach, które są często importowane z różnych części świata. Naturalne składniki, takie jak olejek różany z Bułgarii, absolut jaśminowy z Egiptu czy oud z Kambodży, należą do najdroższych na rynku. Ich ceny wahają się od 2 000 do nawet 50 000 dolarów za funt. Również syntetyczne substancje, takie jak ambroksan czy damascenon, kosztują od 500 do 1 000 dolarów za funt. Nowe taryfy mogą znacznie podnieść koszty importu tych kluczowych składników, co przełoży się na ceny finalnych produktów.

Chociaż mogłoby się wydawać, że producenci perfum mogą uniknąć podwyżek poprzez zmianę źródeł zaopatrzenia, specyfika składników sprawia, że nie jest to takie proste. Wpływ na jakość składników mają czynniki takie jak klimat, gleba czy powietrze, dlatego wiele z nich można pozyskiwać wyłącznie w określonych regionach. Na przykład Rose de Mai, ceniony olejek różany, produkowany jest wyłącznie w Grasse we Francji, a jego pozyskanie wymaga ogromnej ilości płatków róż i precyzyjnej pracy.

Według raportu Mintel z 2024 roku, 23 proc. dorosłych Amerykanów wydaje ponad 60 dolarów na swoje ulubione perfumy, uznając je za przystępną formę luksusu. Jednak wraz z wprowadzeniem ceł, ta dostępność może zostać ograniczona. Podwyżki cen perfum wynikające z wyższych kosztów importu surowców i opakowań mogą sprawić, że wielu konsumentów zrezygnuje z zakupu zapachów, które do tej pory były istotnym elementem codziennego życia. Perfumy, które często kojarzone są z relaksem, wspomnieniami i poprawą nastroju, mogą wkrótce stać się towarem luksusowym w pełnym tego słowa znaczeniu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Eksport
20.01.2025 15:32
Zniesienie progu zwolnienia celnego 150 euro – kluczowy krok dla unii celnej UE
Shutterstock

Unia Europejska stoi przed wyzwaniem przeprowadzenia największej od 1968 roku reformy unii celnej. Jednym z głównych elementów tej reformy jest likwidacja progu zwolnienia celnego w imporcie wynoszącego 150 euro. Izba Gospodarki Elektronicznej (e-Izba) podkreśla konieczność nadania temu działaniu najwyższego priorytetu, wskazując na istotne problemy związane z obecnym systemem.

Zgodnie z analizami Komisji Europejskiej, ponad 65 proc. przesyłek importowanych do UE, których deklarowana wartość wynosi mniej niż 150 euro, jest zaniżanych, aby uniknąć opłat celnych i VAT. Takie praktyki naruszają zasady uczciwej konkurencji i prowadzą do znacznych strat dla europejskich przedsiębiorstw. Izba Gospodarki Elektronicznej zwraca uwagę, że zniesienie tego progu pomogłoby uszczelnić system celny, tworząc bardziej równorzędne warunki na rynku.

Obecny system celny wspiera nieuczciwą konkurencję, umożliwiając detalistom spoza UE oferowanie znacznie niższych cen niż europejscy sprzedawcy. Według e-Izby utrzymanie progu 150 euro może jedynie pogłębiać te dysproporcje. Izba apeluje, by zmiany weszły w życie najpóźniej do 2026 roku, niezależnie od zakończenia pełnej reformy unii celnej.

Wprowadzenie zmian, jak podkreśla e-Izba, wymaga również inwestycji w nowoczesne narzędzia, takie jak EU Customs Data Hub. Tylko kompleksowa reforma, łącząca zniesienie progu zwolnienia z usprawnieniem infrastruktury cyfrowej, zapewni skuteczną ochronę europejskich przedsiębiorców i poprawi funkcjonowanie unii celnej w zmieniającym się środowisku globalnym.

Czytaj także: Rynek kosmetyczny odczuje skutki ceł Trumpa, klientów czekają podwyżki

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
22. styczeń 2025 00:58