Polskie firmy szukają nowych rynków zbytu, by odrobić straty wywołane przez wojnę na Ukrainie. Wielu to się udaje, bo jak mówi dla parket.com Henryk Orfinger, współwłaściciel Grupy Dr Irena Eris, „polska branża kosmetyczna jest odporna na kryzysy”.
Jednak właściciele firm kosmetycznych nie ukrywają, że wojna wpłynęła na ich biznesy i spowodowała konkretne straty.
– Z powodu wojny wywołanej przez Rosję, straciliśmy ponad 6 proc. prognozowanych przychodów – przyznał Zbigniew Inglot, prezes firmy Inglot znanej na całym świecie ze swoich makijażowych kolekcji. Firma, jak większość polskich producentów kosmetyków, po wybuchu wojny wstrzymała sprzedaż do Rosji. Straciła także udziały na Ukrainie i w innych krajach regionu. – Cztery sklepy prowadzone przez naszych franczyzobiorców zostały zbombardowane. Wstrzymanie aktywności marketingowych przez naszego byłego partnera z Rosji miało również wpływ na znaczący spadek sprzedaży w kilku krajach sąsiadujących – powiedział dla „Parketu” Zbigniew Inglot.
Z raportu sektorowego PKO BP wynika, że Rosja, do której w I kwartale 2022 r. trafił eksport o wartości 107 mln euro, była 5. rynkiem docelowym polskiej branży kosmetycznej. Udział eksportu kosmetyków do tego kraju zmniejszył się z 8,7 proc. w I kwartale 2021 r. do 5,7 proc. w I kwartale 2022 r., a wartość wysyłanych produktów spadła o 35 proc. rok do roku. (w I kwartale 2022 r. eksport spadł o 14,7 proc. r/r, natomiast w II kwartale 2022 r. o 56,6 proc. r/r).
Ukraina znajdowała się na 10. pozycji wśród odbiorców polskich kosmetyków z 3 proc. udziałem – w tym przypadku wartość eksportu spadła o 32 proc.
Czytaj więcej: Spada sprzedaż eksportowa polskich kosmetyków. Firmy muszą szukać nowych rynków zbytu [Raport PKO BP]