StoryEditor

[RFC2020] Marek Belka na Retail & FMCG Congress 2020: Absolutnie kluczowe dla gospodarki jest podtrzymanie konsumpcji

Absolutnie kluczowe dla gospodarki jest podtrzymanie konsumpcji. Polska gospodarka ma szansę przejść łagodniej przez ten kryzys - powiedział Marek Belka, były premier i szef NBP, poseł do Parlamentu Europejskiego podczas trwającego właśnie Retail & FMCG Congress 2020.

Absolutnie kluczowe dla gospodarki jest podtrzymanie konsumpcji. Polska gospodarka ma szansę przejść łagodniej przez ten kryzys. Polska jest jednym z najbardziej zindustrializowanych krajów w Europie. To oznacza, że efekt pandemii jest łagodniejszy, bo pandemia zaatakowała przede wszystkim usługi. Spadek PKB w Polsce nie powinien przekroczyć 3-4 proc. A są kraje w Europie, które spodziewają się spadku PKB na poziomie 14-15 proc., np. Hiszpania. 

Podczas prelekcji „Nowa rzeczywistość, nowe wyzwania. Trendy i ryzyka w gospodarce i handlu w Polsce i regionie” Marek Belka podkreślał, że analizy dotyczące tego, jak pandemia może wpłynąć na światową gospodarkę przygotowywane jeszcze kilka lat temu, zakładały spadek globalnego PKB w takiej sytuacji o ok. 0,7 proc. – Teraz, kiedy pandemia stała się rzeczywistością, wiemy, że to może być dziesięć razy więcej – przyznał ekspert.

Zaznaczył, że aktualnie ważne jest, aby dostarczyć sieć bezpieczeństwa socjalnego i sieć bezpieczeństwa ekonomicznego. – Co to znaczy? Największym zagrożeniem pandemii i hibernacji gospodarki jest utrata płynności w firmach oraz w gospodarstwach domowych. Oczywiście utrata płynności w przedsiębiorstwach łączy się z koniecznością zwalniania pracowników, a zatem większą ilością osób bez zatrudnienia, utratą dochodów gospodarstw domowych i zmniejszeniem konsumpcji. Oznacza to katastrofę gospodarczą w jej najmniejszej skali, czyli w gospodarstwie domowym – tłumaczył ekonomista.

Aby do tego nie dopuścić, w Polsce dostarczyliśmy do gospodarki ok. 15 proc. PKB, czyli ok. 300 ml zł. Można się zastanawiać czy to dużo? Sporo, ale u jednego z naszych zachodnich sąsiadów było to 30 proc. PKB – wskazał.

Zwrócił też uwagę, że w Polsce na razie bezrobocie nie wzrosło w sposób masowy, nie mamy również do czynienia z masowymi bankructwami. Niemniej następuje całkowity rozpad tzw. entertainment industry: koncertów, wydarzeń sportowych czy turystyki. – Łączna sprzedaż towarów i usług w gruncie rzeczy wróciła już do poziomów sprzed pandemii – zauważył Marek Belka. – Jakkolwiek są branże, w których wiele sklepów bankrutuje. Szczególnie trudna jest sytuacja w centrach handlowych, i to mimo tego, że odwiedzalność w tego typu obiektach osiągnęła poziom 80 proc. względem poziomu sprzed pierwszej fali pandemii – doprecyzował.

Natomiast olbrzymi postęp notuje e-commerce. Niektórzy mówią, że przez dwa miesiące pandemii nadrobiliśmy w tym obszarze kilka albo nawet kilkanaście lat zaległości – dodał.

Belka akcentował, że z makroekonomicznego punktu widzenia kluczowe jest utrzymanie poziomu konsumpcji. – Dlatego, że bez konsumpcji nie ma produkcji a bez produkcji nie ma zatrudnienia. Z kolei bez zatrudnienia nie dochodów w gospodarstwach domowych, więc nie ma konsumpcji. Koło się zamyka – komentował ekspert.

Można powiedzieć, że polska gospodarka ma szansę przejść przez ten kryzys może nie suchą nogą, ale znaczenie łagodniej niż wiele innych państw naszego kontynentu, m.in. dlatego, że jesteśmy obok Niemiec jednym z najbardziej uprzemysłowionych państw Europy, a pandemia zaatakowała przede wszystkim usługi – argumentował.

Dodał, że według prognoz spadek PKB w Polsce nie powinien przekroczyć 3-4 proc. – Jednocześnie są kraje w Europie, które liczą się ze spadkiem 15 proc., np. Hiszpania – zauważył Belka.

Ekspert odniósł się także do tego, jakie będą długofalowe skutki koronakryzysu. – Na pewno należy się spodziewać trwałych zmian w zachowaniach konsumentów, takich jak np. mocna tendencja do robienia zakupów online. Ten trend nie obejmuje jednak wszystkich segmentów rynku. Część towarów, jak np. samochody, raczej wciąż będziemy kupować w tradycyjny sposób – mówił Marek Belka. – Zmian należy oczekiwać również na rynku galerii handlowych. Będą one musiały się przekształcić w większym stopniu w miejsca spotkań, a sprzedaż będzie szła w stronę hybrydową, będzie połączeniem sprzedaży stacjonarnej i online – dodał.

Podkreślił, że mamy do czynienia z zahamowaniem inwestycji. – Tylko sektor państwowy kontynuuje inwestycje. Sektor prywatny je odkłada – zauważył Marek Belka.

Podsumowując, zwrócił uwagę, że globalną konsekwencją pandemii jest skracanie się łańcucha dostaw. – Nie oznacza to końca globalizacji, ale świat staje się bardziej podzielony. Inną ważną rzeczą dla światowych finansów jest upadek turystki międzynarodowej, która była do niedawna największą gałęzią globalnej gospodarki, większą niż sektor zbrojeniowy czy energetyka. Ten problem oznacza powrót skrajnego ubóstwa, a zatem również powrót problemu napływu imigrantów – ocenił ekspert.

– Ta pandemia spowoduje istotne skutki, w tym także pozytywne dla naszej gospodarki – podsumował Marek Belka.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Nailpro: Tylko 28 proc. firm testuje kosmetyki mikrobiologicznie na każdym etapie produkcji
Badania mikrobiologiczne to forma zabezpieczania konsumenta końcowego przed niebezpiecznymi bakteriami i innymi drobnoustrojami.Shutterstock

Zanieczyszczenie mikrobiologiczne stanowi jedno z głównych zagrożeń dla bezpieczeństwa kosmetyków, co przez lata było powodem wielu wycofań produktów z rynku. Mimo że liczba wycofań w Stanach Zjednoczonych w ostatnich latach drastycznie spadła, problem nadal wymaga szczególnej uwagi na etapie rozwoju produktów kosmetycznych.

Zanieczyszczenie mikrobiologiczne w kosmetykach było przez wiele lat jedną z najczęstszych przyczyn wycofywania produktów z rynku. Jak zauważa Nailpro, problem ten szczególnie zyskał na znaczeniu wraz z wprowadzeniem “alternatywnych” konserwantów, które miały na celu poprawę składu kosmetyków. Warto jednak podkreślić, że ostatnio liczba wycofań kosmetyków w USA znacząco spadła. To pozytywny trend, który może wskazywać na coraz skuteczniejsze metody kontroli jakości w przemyśle kosmetycznym.

W kontekście częstotliwości testowania kosmetyków pod kątem zanieczyszczeń mikrobiologicznych, Nailpro zadało pytanie branży, jak często takie testy są przeprowadzane. Wyniki ankiety pokazały, że 45 proc. producentów testuje swoje produkty dopiero na etapie końcowym. Tylko 28 proc. firm testuje kosmetyki na każdym etapie produkcji, co mogłoby minimalizować ryzyko zanieczyszczeń. Natomiast 27 proc. firm przeprowadza testy jedynie w określonych momentach rozwoju produktu, co sugeruje, że wciąż istnieje przestrzeń na poprawę kontroli jakości w tej dziedzinie.

Według Microbe Investigations Switzerland, niektóre z najgroźniejszych bakterii, które mogą zanieczyścić kosmetyki, to między innymi Staphylococcus aureus, Pseudomonas aeruginosa oraz Escherichia coli. Staphylococcus aureus może prowadzić do poważnych chorób skórnych, takich jak zapalenie skóry, czy nawet do zespołu wstrząsu toksycznego. Pseudomonas aeruginosa, często występująca w preparatach na bazie wody, stanowi zagrożenie szczególnie dla osób o osłabionej odporności. Natomiast Escherichia coli może wywoływać zakażenia układu pokarmowego, co jest szczególnie niebezpieczne w przypadku kosmetyków przeznaczonych do stosowania w okolicach ust.

Oprócz bakterii, zagrożenie stanowią również drożdże i pleśnie. Candida albicans jest drożdżakiem, który może powodować infekcje skórne i inne problemy zdrowotne. Z kolei pleśń, taka jak Aspergillus niger, może prowadzić do problemów z oddychaniem i infekcji skórnych. Niebezpieczne są także pleśnie z gatunku Penicillium, które mogą wywoływać reakcje alergiczne oraz przyczyniać się do szybszego psucia się kosmetyków, co wpływa na ich trwałość i bezpieczeństwo użytkowania.

Czytaj także: Unilever i Accenture rozszerzają partnerstwo strategiczne, by stosować generatywną AI w celu zwiększenia produktywności

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
InPost otwiera największy hub logistyczny w Polsce
InPost

InPost, lider w branży logistycznej dla e-commerce w Europie, uruchomił największe w Polsce centrum logistyczne w Woli Bykowskiej. Nowy hub pozwoli na obsługę nawet 85 tysięcy paczek na godzinę, co podkreśla dynamiczny rozwój firmy i jej rosnące znaczenie na europejskim rynku.

Nowo otwarty hub logistyczny InPost w Woli Bykowskiej zajmuje imponującą powierzchnię 36 tysięcy metrów kwadratowych, co czyni go największym tego typu obiektem w Polsce. Obiekt ten będzie w stanie obsłużyć do 85 tysięcy paczek na godzinę, co znacznie zwiększy możliwości operacyjne firmy. InPost, który jest drugim największym operatorem logistycznym w Polsce pod względem powierzchni magazynowej, kontynuuje dynamiczny rozwój, dostosowując swoją infrastrukturę do rosnących wymagań klientów.

W centrum znajduje się 120 stanowisk dla kurierów oraz zaawansowane technologicznie rozwiązania, takie jak instalacja fotowoltaiczna o mocy 200 kWh z możliwością rozbudowy do 1 MW oraz ładowarki dla samochodów elektrycznych. InPost, który dysponuje flotą około 1300 pojazdów elektrycznych, stawia na rozwój infrastruktury przyjaznej środowisku. Nowy obiekt jest certyfikowany zgodnie z wymaganiami BREEAM EXCELLENT, co potwierdza jego proekologiczny charakter.

Grupa InPost, działająca na dziewięciu rynkach europejskich, obsłużyła w 2023 roku 892 miliony przesyłek. Dzięki inwestycjom w rozwój logistyki firma umacnia swoją pozycję lidera na rynku e-commerce w Europie. Na koniec drugiego kwartału 2024 roku InPost miał w swojej ofercie ponad 73 tysiące punktów odbioru przesyłek, w tym ponad 40 tysięcy Paczkomatów w Polsce i Europie.

Czytaj także: InPost otworzył nowy oddział w Jeleniej Górze realizując swoje cele środowiskowe

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
08. listopad 2024 16:27