StoryEditor

DM-drogerie markt wycofują się zupełnie z korzystania z gazu

Od dwunastu lat DM-drogerie markt Österreich w ramach „Project Tomorrow” polega prawie wyłącznie na odnawialnych źródłach energii, takich jak fotowoltaika o powierzchni 10 tys. mkw. w centrum dystrybucyjnym DM w Enns. Niebawem pojawią się tu również pompy ciepła powietrze/woda, za pomocą których można całkowicie zakręcić kurek gazowy. Firma może w ten sposób zaoszczędzić 1450 ton dwutlenku węgla rocznie.

W całej grupie spółek DM-drogerie markt w ostatnich latach podjęto szeroki wachlarz działań mających na celu zmniejszenie śladu ekologicznego – od wyposażenia sklepów i logistyki, przez zakup energii, po preferowane zestawienie ekologicznych alternatyw w asortymencie i ich ukierunkowaną reklamę. Te i liczne inne działania są obecnie podsumowywane w uzgodnionym programie zatytułowanym „Project Tomorrow” w grupie krajów DM - w Austrii i krajach stowarzyszonych.

Przygotowanie bilansu klimatycznego i bilansu ekologicznego już się rozpoczęło, aby uwidocznić odpowiedni wpływ na środowisko w całej firmie i opracować jasny punkt wyjścia. W kolejnym kroku identyfikowane będą główne obszary działania i formułowane są podejścia do zarządzania wraz z konkretnymi środkami i celami. Program, który obejmuje całą grupę spółek dm z 14 krajów, ma ponownie znacząco przyspieszyć „zielone” działania, a przejrzysty system raportowania sprawi, że coroczne sukcesy będą widoczne.

Zdaniem niektórych analityków, największa sieć drogerii w Austrii zdecydowała się teraz na skok na głęboką wodę, odchodząc od gazu: nowe wodne pompy ciepła do ogrzewania i chłodzenia są gotowe do użytku w centrum dystrybucyjnym Enns, a nowe centrum w Salzburgu - Wals zostanie w krótkim czasie wyposażone w studzienne systemy ogrzewania i chłodzenia, które zostaną oddane do użytku na przełomie roku. Dla obecnych 104 oddziałów, które nadal są w pełni lub częściowo zasilane gazem, podjęto ambitny plan przebudowy: – W naszych centralnych lokalizacjach – dm dialogicum w Salzburgu i centrum dystrybucyjnym w Enns – możemy dokonać takiej zmiany systemowej w ciągu kilku miesięcy: nowe systemy studni uzupełniają już istniejące moce z zielonej energii elektrycznej i energii słonecznej; Gaz lub ciepłownictwo miejskie są wtedy tylko zabezpieczeniem na wypadek awarii – mówi dyrektor zarządzający dm Drogerie Markt Österreich, Thomas Köck.

Czytaj także: Markus Troyanski, Henri Hampe, DM-Drogerie Markt: Nie mamy zamiaru ścigać się z Rossmannem

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Comarch: Polskie przedsiębiorstwa nadal mają problemy z cyfryzacją
Cyfryzacja to nieuchronna przyszłość biznesu — ale także ewidentnie problem dla przedsiębiorców.Kaboompics

Cyfryzacja w polskich firmach stoi przed wieloma wyzwaniami, choć przedsiębiorcy coraz lepiej rozumieją jej znaczenie i chcą inwestować w nowe technologie, w tym sztuczną inteligencję. Najnowszy raport PMR Market Experts i Comarch ujawnia szczegóły dotyczące stopnia zaawansowania cyfryzacji w Polsce.

Raport „Made in Poland. Jak przebiega cyfrowa transformacja w średnich i dużych polskich przedsiębiorstwach” przygotowany przez PMR Market Experts na zlecenie Comarch przedstawia szczegółową analizę stanu cyfryzacji w polskich firmach. Wyniki badania pokazują, że aż 38 proc. przedsiębiorstw wciąż korzysta z papierowych dokumentów, a 58 proc. ręcznie wprowadza dane produkcyjne. Wyzwania te hamują rozwój technologiczny i utrudniają efektywne zarządzanie procesami w firmach.

Jednym z kluczowych aspektów raportu jest wskazanie zainteresowania inwestycjami w sztuczną inteligencję – 75 proc. firm odczuwa presję jej wdrażania, jednak tylko 49 proc. wie, jak efektywnie wykorzystać AI w swoich procesach. W dodatku 44 proc. badanych przedsiębiorstw przyznaje, że nie podjęło jeszcze konkretnych kroków związanych z dostosowaniem się do wymogów Krajowego Systemu e-Faktur, co stanowi duże wyzwanie na przyszłość.

Mimo trudności, polskie firmy doceniają lokalnych dostawców technologii – 73 proc. organizacji uważa, że krajowi producenci IT posiadają lepszą wiedzę o lokalnym prawie i potrafią tworzyć oprogramowanie zgodne z przepisami. Badanie uwidacznia także rosnącą świadomość korzyści płynących z digitalizacji: 68 proc. respondentów wskazuje na konieczność cyfryzacji obiegu dokumentów, a 67 proc. na automatyzację procesów, co może przyczynić się do poprawy wydajności o 55 proc..

Czytaj także: Dlaczego Comarch nie poradził sobie z wszystko.pl? Czy z Allegro nie da się konkurować? [ANALIZA]

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Nailpro: Tylko 28 proc. firm testuje kosmetyki mikrobiologicznie na każdym etapie produkcji
Badania mikrobiologiczne to forma zabezpieczania konsumenta końcowego przed niebezpiecznymi bakteriami i innymi drobnoustrojami.Shutterstock

Zanieczyszczenie mikrobiologiczne stanowi jedno z głównych zagrożeń dla bezpieczeństwa kosmetyków, co przez lata było powodem wielu wycofań produktów z rynku. Mimo że liczba wycofań w Stanach Zjednoczonych w ostatnich latach drastycznie spadła, problem nadal wymaga szczególnej uwagi na etapie rozwoju produktów kosmetycznych.

Zanieczyszczenie mikrobiologiczne w kosmetykach było przez wiele lat jedną z najczęstszych przyczyn wycofywania produktów z rynku. Jak zauważa Nailpro, problem ten szczególnie zyskał na znaczeniu wraz z wprowadzeniem “alternatywnych” konserwantów, które miały na celu poprawę składu kosmetyków. Warto jednak podkreślić, że ostatnio liczba wycofań kosmetyków w USA znacząco spadła. To pozytywny trend, który może wskazywać na coraz skuteczniejsze metody kontroli jakości w przemyśle kosmetycznym.

W kontekście częstotliwości testowania kosmetyków pod kątem zanieczyszczeń mikrobiologicznych, Nailpro zadało pytanie branży, jak często takie testy są przeprowadzane. Wyniki ankiety pokazały, że 45 proc. producentów testuje swoje produkty dopiero na etapie końcowym. Tylko 28 proc. firm testuje kosmetyki na każdym etapie produkcji, co mogłoby minimalizować ryzyko zanieczyszczeń. Natomiast 27 proc. firm przeprowadza testy jedynie w określonych momentach rozwoju produktu, co sugeruje, że wciąż istnieje przestrzeń na poprawę kontroli jakości w tej dziedzinie.

Według Microbe Investigations Switzerland, niektóre z najgroźniejszych bakterii, które mogą zanieczyścić kosmetyki, to między innymi Staphylococcus aureus, Pseudomonas aeruginosa oraz Escherichia coli. Staphylococcus aureus może prowadzić do poważnych chorób skórnych, takich jak zapalenie skóry, czy nawet do zespołu wstrząsu toksycznego. Pseudomonas aeruginosa, często występująca w preparatach na bazie wody, stanowi zagrożenie szczególnie dla osób o osłabionej odporności. Natomiast Escherichia coli może wywoływać zakażenia układu pokarmowego, co jest szczególnie niebezpieczne w przypadku kosmetyków przeznaczonych do stosowania w okolicach ust.

Oprócz bakterii, zagrożenie stanowią również drożdże i pleśnie. Candida albicans jest drożdżakiem, który może powodować infekcje skórne i inne problemy zdrowotne. Z kolei pleśń, taka jak Aspergillus niger, może prowadzić do problemów z oddychaniem i infekcji skórnych. Niebezpieczne są także pleśnie z gatunku Penicillium, które mogą wywoływać reakcje alergiczne oraz przyczyniać się do szybszego psucia się kosmetyków, co wpływa na ich trwałość i bezpieczeństwo użytkowania.

Czytaj także: Unilever i Accenture rozszerzają partnerstwo strategiczne, by stosować generatywną AI w celu zwiększenia produktywności

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
21. listopad 2024 19:09