„Le Monde” cytuje rosyjskiego ekonomistę mieszkającego w Paryżu, Siergieja Guriewa, który uważa, że rosyjskim władzom zależało, aby w sprawę Nawalnego zaangażowana była zagraniczna firma.
– Nie wiem dokładnie, jakich nacisków użyli śledczy, ale było dla nich ważne, aby zaangażowana była zagraniczna firma. Dzięki temu teczka wyglądała na solidną – wyjaśnił Guriew w „Le Monde” w wypowiedzi udzielonej pod koniec 2014 r.
Francuska grupa kosmetyczna uważa sprawę za zamkniętą, czego dowodem ma być wycofanie skargi w 2014 r. Na początku ubiegłego roku wydała komunikat w tej sprawie. Teraz przypomina, że „nie można odwrócić biegu wydarzeń”. Wyjaśnia, że nie wolno jej komentować wydarzeń w Rosji. Utrzymuje również, że jest „całkowicie apolitycznym przedsięwzięciem”.
W odpowiedzi na taką postawę na portalach społecznościowych internauci nawołują do bojkotu produktów marki, wskazując na „jej złą wolę”.
„Le Monde” przypomina, że Nawalny został w 2014 roku skazany na 3,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat za domniemaną defraudację funduszy firmy Yves Rocher. W tym procesie współoskarżonym był jego brat Oleg Nawalny, który odbył wyrok w kolonii karnej. Rosyjski sąd zarzucił braciom Nawalnym defraudację, oszustwa i pranie brudnych pieniędzy na kwotę 26 mln rubli (370 tys. euro) na szkodę francuskiej firmy.
W 2017 r. Europejski Trybunał Praw Człowiek uznał, że Nawalni zostali pozbawieni prawa do rzetelnego procesu. Bracia złożyli skargę na „oszczercze oskarżenie” w czerwcu 2018 r. przeciwko Grupie Yves Rocher w sądzie w Vannes, jurysdykcji głównej siedziby firmy. Jednak sędzia śledczy odmówił przeprowadzenia dodatkowych czynności dochodzeniowych pod koniec 2019 r. Prawnicy Nawalnych odwołali się od tej decyzji do sądu w Rennes w maju 2020 r. Liczą na decyzję francuskiego sądu w tym roku – informuje francuski dziennik.
„Le Monde” wyjaśnia, że wszystko co do dziś spotyka Aleksieja Nawalnego jest skutkiem skargi złożonej przez Ives Rocher w 2012 r. Wyrok zobowiązał Nawalnego do poddawania się kontroli sądowej, co nie było możliwe w związku z leczeniem w Niemczech, na które pojechał po próbie otrucia go. Po powrocie do Rosji 17 stycznia br. władze rosyjskie aresztowały go za naruszenie tego obowiązku. Rosyjski sąd zamienił karę warunkową i skazał opozycjonistę na 2 lata i 8 miesięcy kolonii karnej.