StoryEditor
Rynek i trendy
05.08.2021 00:00

Wypełniacze ust to najpopularniejszy niechirurgiczny zabieg kosmetyczny na TikToku

Miliony ludzi zwracają się do TikTok po wskazówki dotyczące stylu życia i rozrywki, a wraz z ciągłym rozwojem branży kosmetycznej wielu użytkowników wchodzi na ten kanał w poszukiwaniu inspiracji i najnowszych trendów. Eksperci z ExpressDentist.com postanowili sprawdzić, jakie są najpopularniejsze niechirurgiczne zabiegi kosmetyczne na TikToku w 2021 roku.

Wygląda na to, że wpływ „usta Kylie” wciąż rośnie, ponieważ okazał się, że najpopularniejszą niechirurgiczną procedurą kosmetyczną na TikTok w 2021 roku jest „wypełniacz ust”. Ta procedura zgromadziła aż 1,8 miliarda wyświetleń na platformie z dwóch najpopularniejszych używanych hashtagów, #lipfiller i #lipfillercheck.

Na drugim miejscu jest „mikroblading”, który zgromadził prawie miliard wyświetleń na platformie. Dla tych, którzy chcą pełniejszych brwi, mikroblading to półtrwała procedura, która może im w tym pomóc. I choć niektórzy profesjonaliści odradzają wykonywania tego zabiegu, pozostaje on niezwykle popularny.

Wygląda na to, że wiele osób pragnie mieć idealne brwi, a trzecią najpopularniejszym zabiegiem jest „laminowanie brwi”. Dwa najpopularniejsze hashtagi do laminowania brwi, #browlamination i #browlaminationtutorial, zebrały w sumie prawie pół miliarda wyświetleń.

Na czwartym miejscu znajduje się „rumienienie ust” (zabieg makijażu permanentnego mający na celu podkreślenie koloru ust) z 118 800 000 odsłon, a zaraz za nim „uniesienie nici” z 118 600 000 odsłon.

Filmy z „niechirurgicznymi zabiegami na pośladki” obejrzano 64 700 000 razy, co czyni go szóstym najpopularniejszym zabiegiem na TikToku. Na siódmym miejscu mamy „niechirurgiczną plastykę nosa” z nieco ponad pół miliardem wyświetleń, ta procedura polega na wstrzyknięciu pod skórę składnika wypełniającego, który tymczasowo zmieni kształt nosa. Na ósmym miejscy jest „wybielanie zębów”, z 46 100 000 wyświetleń. „Niechirurgiczny lifting twarzy” plasuje się na dziewiątym miejscu z 25 500 000 odsłon, a na ostatnim miejscu znajduje się „konturowanie linii szczęki” z 15 100 000 odsłon.

Najpopularniejsze niechirurgiczne zabiegi kosmetyczne na TikTok - liczba odsłon

1. Wypełniacz do ust - 1 872 500 000

2. Mikroblading - 918 600 000

3. Laminowanie brwi - 446 000 000

4. Róż do ust - 118 800 000

5. Podnoszenie nici - 118 600 000

6. Niechirurgiczne powiększenie pośladków - 64 700 000

7. Niechirurgiczna plastyka nosa - 55 600 000

8. Wybielanie zębów - 46 100 000

9. Niechirurgiczny lifting twarzy - 25 500 000

10. Konturowanie linii szczęki - 15 100 000

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
25.11.2024 11:13
Dr inż. Justyna Żerańska, PZPK: Konkurencyjność i innowacyjność europejskiego przemysłu drastycznie spadła [SONDA: Prognozy 2025]
Dr inż. Justyna Żerańska, dyrektor generalna, Polski Związek Przemysłu Kosmetycznegofot. Marcin Kontraktewicz

Wielu wyzwań nadal będzie przysparzała polityka Zielonego Ładu. Nowa Komisja Europejska w tej kwestii nie odpuszcza, choć konkurencyjność i innowacyjność europejskiego przemysłu drastycznie spadła. Trzeba zacząć zastanawiać się, dlaczego tak się stało. Będziemy pracować na rzecz deregulacji w naszej branży, firmom należy uwolnić zasoby, by mogły się rozwijać – mówi dr inż. Justyna Żerańska, dyrektor generalna Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego, w naszej sondzie na temat prognoz i wyzwań dla branży kosmetycznej na 2025 r.

Jaki będzie nadchodzący rok dla polskiej branży kosmetycznej?  

2025 rok upłynie przede wszystkim pod hasłem drugiej Prezydencji Polski w Radzie Unii Europejskiej. Wiążemy z tym wielkie nadzieje. Dla rodzimej branży kosmetycznej, dla naszej organizacji, to wyjątkowa szansa, by przypomnieć administracji unijnej i innym krajom członkowskim o naszych osiągnięciach, pozycji i o tym, dlaczego kosmetyki są niezbędne w codzienności Europejczyków. Będziemy pomagać przedsiębiorcom i wzmacniać ich głos wszędzie tam, gdzie znajdzie się audytorium do wysłuchania ich argumentów.

Spodziewamy się jednak, że wielu wyzwań nadal będzie przysparzała polityka Zielonego Ładu. Nowa Komisja Europejska w tej kwestii nie odpuszcza, choć konkurencyjność i innowacyjność europejskiego przemysłu drastycznie spadła. Trzeba zacząć zastanawiać się, dlaczego tak się stało. Będziemy również pracować na rzecz deregulacji w naszej branży. Utrata konkurencyjności przemysłu europejskiego i paląca potrzeba zmian w tym zakresie jest odmieniana w debacie publicznej przez polityków przez wszystkie przypadki. W przyszłym roku będziemy oczekiwać przejścia z fazy deklaracji do etapu faktycznych działań. 

O spadku konkurencyjności europejskiej branży od dawna głośno krzyczą polscy producenci. Jest tak źle?

Sądzę, że w pierwszej kolejności konkurencyjność europejskiego przemysłu rozłoży na łopatki nieprzemyślana taktyka postępowania wobec znanych, przebadanych i bezpiecznych składników kosmetycznych. MOCS, talk kosmetyczny, nano składniki – możemy mnożyć przykłady.

Z danych, które zbieramy wynika, że jeśli drastycznie ograniczymy listę składników dozwolonych do stosowania w produkcji kosmetyków, one nie znikną z europejskiego rynku. Konsumenci kupią je online w USA, krajach azjatyckich i innych odległych (nie tylko geograficznie, lecz także regulacyjnie) rynków, z niepewnych źródeł, bez zrozumiałego oznakowania. To poważny problem, z którym jak najszybciej trzeba się zmierzyć.

Firmom należy uwolnić zasoby i wesprzeć w kreowaniu innowacji, ponieważ tylko wówczas będą w stanie konkurować globalnie i rozwijać się. Obecnie ogrom czasu i środków przeznaczają na dostosowanie do zmian prawnych. A przecież biznes, który nie może się rozwijać przez innowacje, nie stoi w miejscu, ale się cofa.

Na jakich działaniach, w tych okolicznościach, powinny się skupić firmy kosmetyczne, by móc się dalej rozwijać?

Jak pisaliśmy w raporcie o stanie branży „Kosmetyczna Polska”, branża kosmetyczna w swojej stałej ewolucji jest bardzo specyficzna. Zgodnie z przewidywanymi trendami przedsiębiorcy wprowadzają innowacyjne składniki, technologie i formuły, które poprawiają skuteczność i atrakcyjność produktów. Firmy muszą inwestować w badania i rozwój, doskonalić istniejące formuły oraz poszukiwać nowych, a tempo zmian w branży kosmetycznej jest szybkie. Trzeba więc trzymać rękę na pulsie, monitorować trendy i wykazywać się elastycznością i zdolnością do adaptacji.

Zawsze zachęcamy również do tego, by w strategiach rozwoju nie zapominać o kwestiach regulacyjnych. One też wymagają systematycznego śledzenia, bo najlepszy produkt czy najsprawniejszy marketing nie pomoże, gdy przepisy prawa nałożą nowe wymagania na składniki, opakowania itp. Ale da się to przewidywać i planować – i w tym właśnie pomaga na co dzień Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego.

Co budzi Pani największe obawy?

Najtrudniejsze do przewidzenia są zawsze wyniki politycznych wyborów. Wciąż zastanawiamy się, jak ostatecznie rozłożą się siły w nowym cyklu instytucjonalnym w Brukseli. Dużo już wiadomo, ale kilka wątków może nas zaskoczyć. Dlatego staramy się budować jak najszersze poparcie dla postulatów branży kosmetycznej. Na polskim podwórku też czekają nas zmiany, bo już w połowie roku wybory prezydenckie. Mogą zmienić dużo, mogą niewiele. Utrudnia to planowanie działań w perspektywie długofalowej.

A z perspektywy najbliższej, branżowej, daje się u nas odczuć może nie obawa, a ekscytacja związana z procesem przeglądu rozporządzenia kosmetycznego. Przyjdzie nowe i to jest fascynujące, choć znów oznacza zmiany. Kto wie, może silne głosy o potrzebie deregulacji pociągną je w dobrą stronę – proprzemysłową? Będziemy o to zabiegać.

Jakie cele stawia przed sobą Związek na kolejny rok?  

W 2025 roku chcemy jak najlepiej wykorzystać pierwsze półrocze i okazje, które da nam Polska Prezydencja. Będziemy szeroko angażować firmy należące do związku, doświadczenia twórców biznesów kosmetycznych, ich perspektywy.

Co dokładnie przyniesie kolejny rok, tego nie wiemy. Na szczęście – podobnie jak przedsiębiorców kosmetycznych – nasz zespół także cechuje duża elastyczność. Na pewno będziemy widoczni wszędzie tam, gdzie potrzebne będzie rzecznictwo dla naszej branży. 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
22.11.2024 13:48
Rośnie sprzedaż włoskich marek kosmetycznych i chemicznych. Konkurencja pomiędzy kanałami sprzedaży będzie się nasilać
Drogeria Jasmin Elter, Osiedle Stefana Batorego 18, Poznańfot. Katarzyna Bochner, wiadomoscikosmetyczne.pl

Sprzedaż włoskich produktów kosmetycznych i chemicznych od 2021 r. systematycznie rośnie w e-commerce, a ostatnio osiąga rekordowe wyniki. Podobnie dzieje się w sprzedaży stacjonarnej. Jak dalej ułoży się rynek?

Jak donosi firma Corri, która jest wyłącznym dystrybutorem w Polsce włoskiej marki Tesori d’Oriente, sprzedaż kosmetyków i chemii gospodarczej z Włoch systematycznie rośnie na Allegro – największej platformie marketplace w Polsce.

Wzrosty sprzedaży są widoczne od 2021 r. a końcówka bieżącego roku pokazuje dynamiczny trend wzrostowy. Sprzedaż w III kwartale br. wzrosła o 15 proc. względem II kwartału – podaje Corri.

– To zmiana podobna do boomu na produkty niemieckie sprzed kilku lat – ocenia dystrybutor.

Włoskie marki zyskują nie tylko w e-commerce, ale także w sprzedaży stacjonarnej i coraz wyraźniej zaznaczają swoją obecność w kategoriach. Można je znaleźć w największych sieciach handlowych, ale także w działających regionalnie. Od dawna z włoskimi markami pracują właściciele indywidualnych drogerii (tzw. rynek tradycyjny) i do tej pory traktowali je jako swój ważny wyróżnik w ofercie na tle sieciowych konkurentów. Choć cieszą się, że same marki zdobywają rynek i uznanie konsumentów, to przyznają, że rosnąca popularność włoskich marek w innych kanałach sprzedaży jest dla nich dużą konkurencją.

– Sprzedajemy włoską chemię i kosmetyki od lat – mówi Teresa Stachnio prowadząca stacjonarną drogerię Jasmin Elter na osiedlu Batorego w Poznaniu oraz internetową dobradrogeria.com. – Marki chemiczne, takie jak Chanta Claire, Spuma di Sciampagna czy Tesori d’Oriente to dla nas ważny asortyment, to po nie przychodzi wielu klientów, ceniąc je przede wszystkim za skuteczność i trwałe, piękne zapachy. Typowo koncernowymi brandami nie możemy konkurować na rynku z dyskontami, marketami czy sieciami drogeryjnymi, które je sprzedają. Włoska chemia była natomiast dotąd naszym dużym atutem. Sprzedajemy ją zarówno stacjonarnie, jak i przez internet. Co ciekawe, duże zamówienia internetowe składają także klienci z Czech i Słowacji, ale większą sprzedaż realizujemy stacjonarnie – przyznaje Teresa Stachnio.

W asortymencie kosmetycznym właścicielka drogerii oferuje np. produkty marki Felce Azzura   to żele pod prysznic, płyny do kąpieli, dezodoranty, perfumy. – Tu są dwie grupy klientów. Jedni wspominają czasy, gdy mogli je kupić tylko we Włoszech i cieszą się, że są teraz dostępne w Polsce. Inny dopiero je poznają, proszą o poradę, rekomendację – opowiada Teresa Stachnio.

Dla przedsiębiorczyni rosnąca popularność i świadomość włoskich marek jest z jednej strony istotna, bo zwiększa się grupa znających je klientów. Z drugiej strony oznacza to coraz większą konkurencję na rynku.

– Marka Tessori d’Oriente mniej więcej od roku zaczęła pojawiać się na akcjach in-outowych w różnych sieciach handlowych, również takich jak Lidl, Chata Polska, Lewiatan, Bricomarche. W samym Poznaniu jest 6 hurtowni, które sprzedają włoską chemię. To już powoduje pewne perturbacje cenowe na rynku, więc zobaczymy jak dalej ten segment produktów będzie się rozwijał – mówi Teresa Stachnio.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
25. listopad 2024 12:21