StoryEditor
Prawo
09.02.2023 00:00

Rzecznik MSP zachęca branżę beauty do zbierania podpisów w sprawie dobrowolnego ZUS-u

Jest alternatywa. Zamiast myśleć o zamknięciu, warto pomóc tym, którzy chcą zmienić obowiązek odprowadzania składek na ZUS na system dobrowolny, taki jaki mają m.in. Niemcy / fot. shutterstock
Adam Abramowicz, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców zachęca właścicieli firm z branży beauty do zbierania podpisów pod projektem ustawy Dobrowolny ZUS dla Przedsiębiorców w Polsce. Sprawa jest pilna, ponieważ od lutego część z nich jest zobowiązana do płacenia nawet o 1 tys. większej składki niż dotychczas.

Trzy lata temu rząd uwzględnił argumenty Adama Abramowicza, Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców, że system ryczałtowej stawki ZUS nieuwzględniający poziomu dochodu szkodzi gospodarce. Uniemożliwia bowiem małym firmom legalne działanie, wypychając je do szarej strefy. Uchwalona wtedy ustawa Mały ZUS Plus pozwoliła przedsiębiorcom, także tym z branży beauty, na korzystanie z ulgowych składek.

W sumie z prawa do płacenia małego ZUS Plus skorzystało dotąd około ćwierć miliona osób prowadzących działalność gospodarczą. Niestety, w ustawie znalazł się zapis, że z tzw. małego ZUS-u można korzystać maksymalnie przez 36 miesięcy w ciągu ostatnich 60 miesięcy prowadzenia działalności gospodarczej. Zatem ci, którzy od razu zaczęli korzystać z preferencyjnych składek, w lutym będą musieli zapłacić normalną stawkę, czyli o ok. 1 tys. wyższą.

Właśnie to poczułam – ze składki 556,61 zł (zus plus, który właśnie mi się skończył) wskoczyłam na 1689,38 zł – pisze jedna z przedsiębiorczyń na stronie Beauty Razem, facebookowym forum dla właścicieli salonów kosmetycznych i zakładów fryzjerskich.

Inna zwierza się, że dużego ZUS-u nie zapłaci, bo nie ma z czego. Zapowiada, że w marcu zawiesza działalność. Zrobi tak pewnie wielu przedsiębiorców z branży beauty. Salony kosmetyczne i zakłady fryzjerskie będą się zamykać, a ich właściciele przejdą na usługi mobilne i znikną z rejestrów działalności gospodarczej, zasilając szarą strefę. Inni zaczną popadać w spiralę zadłużenia wobec ZUS.

Jednak Adam Abramowicz znów wychodzi z inicjatywą. Na stronie Beauty Razem zamieścił apel zachęcający do zbierania podpisów w sprawie dobrowolnej składki ZUS.

– Wiele osób korzystających z Małego ZUS Plus nie wie, że ulga ta jest tylko na 3 lata i w lutym 2023 się kończy. Od marca lub kwietnia będzie co miesiąc trzeba zapłacić 1414 zł plus składkę zdrowotną. Jest alternatywa – wymaga trochę wysiłku, ale jest szansa na zmianę. Jeżeli chcesz pomóc i dać szansę na zmianę to pobierz formularz, daj do podpisu klientom, znajomym, rodzinie, a następnie prześlij na wskazany adres – napisał Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców.

Podpisy zbiera Komitet Inicjatywy Ustawodawczej poprzez formularze, które można wydrukować, a następnie należy przesłać na adres: Marek Woch, ul. Biskupia 48 C m. 16, 04-216 Warszawa. Do uzbierania jest minimum 100 tysięcy podpisów. Komitet ma na to 3 miesiące.

– Projekt wychodzi naprzeciw oczekiwaniom polskich przedsiębiorców, zwłaszcza tych najmniejszych – pisze dr n. pr. Marek Woch, pełnomocnik Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej projektu ustawy Dobrowolny ZUS dla Przedsiębiorców w Polsce.

Na potwierdzenie tych słów przytacza badanie przeprowadzone w 2019 r. przez Centrum Badań Marketingowych Indicator, przeszło połowa respondentów (54 proc.) stała na stanowisku, że składki na ubezpieczenie emerytalne, rentowe, wypadkowe oraz Fundusz Pracy zawsze powinny być dobrowolne.

Dwie trzecie (67 proc.) badanych deklarowało, że zrezygnowałoby z płacenia składek ZUS, gdyby były one dobrowolne. Gdyby zaś istniała możliwość wyboru między składkami ZUS a dobrowolnym komercyjnym ubezpieczeniem na życie, które pokrywałoby ryzyko wypadku przy pracy, dwie trzecie (65 proc.) małych przedsiębiorców wybrałaby komercyjne ubezpieczenia.

Z kolei w innym badaniu osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą (wykonanym przez Instytut Badawczy IPC w 2019 r.) nieco ponad 45 proc. badanych przedsiębiorców zadeklarowało chęć zrezygnowania z opłacania składek na ubezpieczenie społeczne, gdyby istniała taka możliwość, w porównaniu do 43 proc. respondentów, którzy nawet przy istnieniu takiej możliwości, nie skorzystaliby z niej. Pozostała część badanych była niezdecydowana.

– Oczywiste jest, że wystąpienie z publicznego systemu ubezpieczeń społecznych wiązałoby się z istotnym ryzykiem dla podmiotu decydującego się na takie rozwiązanie, a konkretnie z utratą prawa do świadczeń należnych z tytułu objęcia danym ubezpieczeniem – zaznacza dr Marek Woch.

Dlatego podkreśla, że projekt nie ma na celu pozbawienia osób wykonujących działalność gospodarczą prawa do zabezpieczenia społecznego.

– Skutkiem wprowadzenia zaproponowanych rozwiązań ma być danie polskim przedsiębiorcom realnej możliwości samodzielnego decydowania o tym, w jaki sposób zabezpieczą się na przyszłość, tak samo, jak decydują obecnie o innych aspektach prowadzonej przez siebie działalności. Przedsiębiorcy, którzy nie byliby zainteresowani wystąpieniem z publicznego systemu ubezpieczeń społecznych, mogliby w nim pozostać bez żadnych negatywnych konsekwencji – podsumowuje pełnomocnik Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej.

Wszelkie informacje na temat projektu Dobrowolny ZUS dla Przedsiębiorców w Polsce dostępne są na stronie Rzecznika MSP.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
20.02.2025 09:47
Kalifornia rozważa zakaz sprzedaży kosmetyków przeciwstarzeniowych dzieciom — kiedy polskie regulacje?
Shutterstock

W stanie Kalifornia pojawiła się propozycja ustawy, która mogłaby ograniczyć sprzedaż kosmetyków przeciwstarzeniowych dzieciom. Nowe przepisy, jeśli zostaną przyjęte, uniemożliwią osobom niepełnoletnim zakup produktów zawierających kwasy AHA oraz pochodne witaminy A, takie jak retinol. Twórcy ustawy wskazują na potencjalne zagrożenia związane ze stosowaniem tych substancji przez dzieci, które mogą doświadczać podrażnień i innych skutków ubocznych.

Jak podaje WWD, popularność pielęgnacji skóry wśród pokolenia Alfa stała się przedmiotem rosnącej troski ekspertów. Zwracają oni uwagę, że substancje aktywne stosowane w produktach przeciwstarzeniowych nie są przeznaczone dla młodych użytkowników. Mimo to trend „Sephora Kids” zyskuje na popularności, a dzieci coraz częściej sięgają po kosmetyki przeznaczone dla dorosłych. Nowe przepisy mogłyby wejść w życie już w październiku tego roku, choć wcześniejsza wersja ustawy nie uzyskała wystarczającego poparcia.

Autor projektu, członek Zgromadzenia Stanowego Alex Lee, zwraca uwagę na problem nieetycznego marketingu skierowanego do dzieci. W rozmowie z The Times, cytowanej przez WWD, podkreślił, że 10- czy 12-latkowie nie powinni martwić się zmarszczkami. Wskazał również, że przemysł kosmetyczny, wart miliardy dolarów, świadomie czerpie korzyści z tej mody, mimo iż producenci zdają sobie sprawę, że ich produkty nie są odpowiednie dla najmłodszych użytkowników.

Propozycja ustawy wpisuje się w szerszą debatę na temat ochrony dzieci przed nieodpowiednimi trendami konsumenckimi i ich wpływem na zdrowie oraz postrzeganie własnego wyglądu. Jeśli regulacje zostaną wprowadzone, Kalifornia stanie się jednym z pierwszych miejsc na świecie, gdzie ograniczona zostanie sprzedaż kosmetyków przeciwstarzeniowych dla niepełnoletnich, co może wpłynąć na podobne inicjatywy w innych regionach. Czy podobne próby legislacyjne zostaną podjęte w Polsce? Nie wiadomo, jednak wydaje się, że byłby to dobry krok w kierunku ograniczenia konsumpcji aspiracyjnej wśród najmłodszych.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
13.02.2025 14:34
Klasyfikacja produktów stymulujących wzrost włosów i rzęs w Unii Europejskiej — kosmetyki czy nie?
Sera do brwi i rzęs bywają kłopotem, jeśli chodzi o kwalifikację produktową.Roger Publishing sp. z o.o.

W Unii Europejskiej produkty deklarujące stymulację wzrostu włosów lub rzęs oraz redukcję ich wypadania najczęściej są klasyfikowane jako produkty lecznicze, a rzadziej jako kosmetyki. Każdy przypadek wymaga jednak indywidualnej oceny, uwzględniającej wiele czynników. Kluczowe aspekty obejmują mechanizm działania składników aktywnych, ich stężenie, częstotliwość i sposób aplikacji, miejsce stosowania oraz stopień penetracji substancji. Dla bardziej skomplikowanych przypadków Komisja Europejska opracowała tzw. borderline manual, który pomaga właścicielom marek oraz organom krajowym określić właściwą klasyfikację produktu.

Głównym kryterium odróżniającym kosmetyki od produktów leczniczych w UE jest sposób działania. Produkty przywracające, korygujące lub modyfikujące funkcje fizjologiczne poprzez działanie farmakologiczne, immunologiczne lub metaboliczne zazwyczaj uznaje się za leki. Przykładem jest minoksydyl, stosowany w leczeniu łysienia androgenowego, który zgodnie z rozporządzeniem UE w sprawie kosmetyków jest substancją zakazaną w kosmetykach. Z kolei deklaracja „redukcja wypadania włosów” jest zwykle kojarzona z kosmetykami, podobnie jak określenie „zapobieganie wypadaniu włosów”, choć w niektórych przypadkach może ono także dotyczyć produktów leczniczych.

Podobne zasady obowiązują w przypadku produktów na porost rzęs. Jeśli produkt sugeruje wpływ na wzrost rzęs, może być uznany za środek leczniczy, ponieważ oznacza ingerencję w funkcje fizjologiczne organizmu. Brak takiego stwierdzenia w reklamie nie wyklucza jednak potencjalnego wpływu produktu na wzrost rzęs. W ocenie klasyfikacji istotna jest więc nie tylko deklaracja producenta, ale także działanie produktu oraz jego skład.

Warto również zwrócić uwagę na produkty przeznaczone do usuwania wrastających włosków. Jeśli działają one na zasadzie mechanicznej lub keratolitycznej, mogą być klasyfikowane jako kosmetyki. W takich przypadkach kluczowe znaczenie mają deklarowane właściwości produktu – przykładowo „łagodzenie podrażnień” sugeruje kosmetyczny charakter produktu, podczas gdy wzmianka o „zapaleniu” lub „infekcji” może wskazywać na produkt leczniczy. Takie subtelności w klasyfikacji mają istotne znaczenie dla zgodności produktu z regulacjami prawnymi w Unii Europejskiej.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
23. luty 2025 12:18