„Tygodnik Nadwiślański” informuje, że mieszkańcy, którzy podpisali się pod protestem przeciwko likwidacji, podkreślają, że apteka na rynku w Sandomierzu była jedyną placówką apteczną w tej części miasta. W dodatku istniała tutaj od ponad 100 lat.
Według tygodnika, władze miasta najpierw nie wykluczały, że apteka powróci do zabytkowych pomieszczeń. Po kilku tygodniach okazało się, że nie będzie to możliwe. Po pierwsze nie ma chętnych na jej prowadzenie, a po drugie nawet gdyby ktoś się znalazł, to względy budowlane wykluczają prowadzenie takiej działalności w tym miejscu. Nie byłoby więc szans na uzyskanie pozwolenia przez nowego właściciela.
Mieszkańcy zarzucają też miastu bezczynność w kwestii zabytkowych mebli znajdujących się w pomieszczeniach po aptece. Burmistrz przyznał, iż otrzymał od Ceframu ofertę ich wykupu. Jednak rzeczoznawca poproszony o ich ocenę przez miasto orzekł, że są one wykonane w latach 70-tych i jedynie stylizowane na dawne. Są w dodatku mocno zniszczone, a renowacja byłaby kosztowana.
Marcin Marzec, burmistrz Sandomierza poinformował regionalną gazetę, że miasto w najbliższych dniach rozpocznie poszukiwania nowego najemcy lokalu po aptece. W przetargu preferowani mają być przedsiębiorcy obiecujący działalność handlową zielarsko-medyczną. Miasto liczy też, że nowemu najemcy uda się porozumieć z Cefarmem w sprawie mebli, i że pozostaną one w zabytkowych pomieszczeniach.