Cel bez wątpienia został osiągnięty, ponieważ w mediach społecznościowych wrze. Seria żeli pod prysznic Shots zdecydowanie wyróżnia się na tle innych kosmetyków. W skład linii wchodzą między innymi: „Siki Weroniki”, „Szwagier Ludwika”, czy „Passat sąsiada”. Nazwa owszem oryginalna, ale kontrowersje wzbudza dopiero komunikat.
„Lura jak trzecia herbata z tej samej torebki od poznaniaka zalana do pełna, żeby cukier się nie zmieścił. Chrzczone jak paliwo na CPN-ie w PRL-u. Rozwodnione jak drink w nocnym klubie serwowany przez panie z parasolkami. Luksusowe jak przejazd zatłoczoną bimbą w upalny dzień. O pięknym złocistym kolorze zimnego Leszka. Prawie tak dobre jak pyry z gzikiem. Boskie jak Św. Marcin i jego rogal. Wuchta wiary twierdzi, że mimo wszystko warte Poznania.” – tak brzmi opis produktu.
Tak reklamowane kosmetyki już wzbudziły zainteresowanie i choć producent podkreśla, że to dobrej jakości produkt, od jego naturalnego składu i właściwości ważniejszy okazał się przekaz marketingowy…
„Żel jest różowy w ch** i pachnie jak ja pier****! Niby damski, ale podobno prawdziwy mężczyzna różu się nie boi. I tak wiadomo, że jak go kupisz, to Twój facet będzie go podbierał. Fortuny nie kosztuje, więc nie będzie Ci żal jak wtedy, kiedy smarował swoje stopy Twoim kremem do twarzy za trzy stówki. W końcu to nie to samo, gdy Ty robisz małego łyczka jego piwa lub używasz jego maszynki do depilacji strefy bikini. Ale to właśnie jest prawdziwa miłość!” – czytam w opisie
Zdania klientów i ekspertów z branży są mocno podzielone. Co piszą menedżerowie na LinkedInie?:
Do mnie to nie trafia
Pokolenie "Ekipy" będzie wniebowzięte;) jeśli tylko trafią z przekazem do tej grupy osób (a widać to się dzieje, bo sama prasa dba o to, żeby zrobił się z tego viral), to jest to marketingowy strzał w 10-tkę.
Eh, widziałam... grupa docelowa pewnie oszalała na ich punkcie.
"Passat Sąsiada" bardzo mi się ta nazwa podoba. Gratulacje za odwagę, pomysł!
Muszę przetestować, mnie kupili
Ach to już wiem, czyje te bezmarkowe kosmetyki. Różowe w ch... mnie rozbawiło.
Stracę resztki wiary w ludzi jeśli produkty z taką reklamą będą się sprzedawały jak świeże bułeczki
Kolejna granica przesunięta odrobinę dalej. Boje się kolejnych kroków
A co na to użytkownicy? Na Facebooku, na profilu Niewyparzonej Pudernicy, która maczała palce w komunikacji marki, setki komentarzy.
Brałabym wszystkie i czytała te opisy w trakcie mycia, żeby było weselej.
A dla bombelków bąbelki będą? Tak tylko pytam dla znajomej Madki...
Ale mega pomysł, ja bym poszła dalej, kremy i kolorówka
Można kupić je online z wysyłka za granice?
Jutro jestem w Hebe. Modlę się, żebym dała radę kupić tylko jeden, maksymalnie dwa!
Genialne!!! Lecę robić pandemiczne zapasy
No tak, "edgy" karyna stargetowała inne karyny/sebixy i boomerów przy użyciu humorku z festiwalu w Mielnie sprzed 10 lat. X--D cringe.
Kiedy stare pokolenie próbuje być śmieszne...
Działa? co? To, że pomimo rozgłosu zniesmaczyliście resztę osób (poza wspomnianym, wąskim targetem), które nie kupią produktu właśnie z powodu żenującego oraz odstraszającego copy na produktach i stronie? Wow, no świetna strategia (nie)sprzedaży. XDD
Taki humorek dla boomerow, którzy hehe chcą być fajni. Kojarzy mi się ze spoconymi wujkami weselnymi na sile wyciągającymi siostrzenicę na parkiet niż z jakimkolwiek wyluzowaniem. Oburzać mnie nie oburza, raczej żenadometr wywala poza skalę.
Nie każdy czuje się grupą docelową, ale większość zareagowała entuzjastycznie na markę, która marketingowo pojechała po bandzie. Pewne jest jedno - nie ma nudy. Mieli mówić i mówią.