Firma Lush poinformowała, że rosyjskie i ukraińskie sklepy sprzedające jej kosmetyki to biznesy licencyjne należące w 65 proc. do obywatela Rosji.
– W ciągu 20 lat rozwinął on sprzedaż na 48 sklepów w Rosji i 15 w Ukrainie, zatrudniając ponad 600 pracowników, którzy podzielają wartości takie jak ochrona środowiska i prawa zwierząt, sprawiedliwość społeczna i pokój – napisała firma w komunikacie.
Jednak wobec wydarzeń na Ukrainie z dniem 10 marca Lush zdecydował, że zawiesza dostawy do swojego rosyjskiego licencjobiorcy i wstrzymuje sprzedaż online do Rosji. Lakoniczny komunikat na rosyjskiej stronie informuje: „Sklep internetowy chwilowo nie przyjmuje zamówień. Ze względu na duże obciążenie sklepu internetowego potrzebujemy czasu na przesłanie Twoich zamówień i ulubionych produktów. Wkrótce wznowimy przyjmowanie zamówień! Zamówienia złożone przed 10.03 włącznie wysyłamy na czas”
W celu zabezpieczenia biznesu na Ukrainie firma Lush podjęła też decyzję o nabyciu udziałów w Lush Ukraine. Z informacji przekazanych przez firmę wynika, że jest ona w trakcie przeprowadzania tego procesu.
W dalszej części komunikatu firma wyjaśniała, że choć sklepy ukraińskie są zamknięte, a światowe sankcje ograniczają możliwości prowadzenia biznesu w Rosji, to obie okoliczności nie stanowią istotnego ryzyka dla grupy.
Zapewniła też, że stoi po stronie Ukrainy i jako swój krótkoterminowy cel przyjmuje zapewnienie funduszy pomocowych dla jej obywateli.
– Udzieliliśmy wsparcia dla hotelu zapewniającego zakwaterowanie dla dzieci, które zostały ewakuowane z ostrzelanych dzielnic; dla organizacji charytatywnej zapewniającej wsparcie trzem szpitalom dziecięcym; lokalnym grupom mieszkańców, które dostarczają żywność i wodę do schronów przeciwbombowych lub karmią osoby odizolowane w domu. Wsparliśmy też organizacje charytatywne zajmujące się pozostawionymi i rannymi zwierzętami – informuje Lush w komunikacie.
Czytaj też: Marka Lush uruchomiła e-sklep dla polskich klientów