W wyniku ataku Rosji na Ukrainę konsumenci już od pierwszych dni wojny domagali się bojkotowania przez sklepy towarów produkowanych w Rosji i marek mających rosyjskich udziałowców. Wiele osób argumentowało to tym, że najbardziej istotne jest, do czyjej kieszeni ostatecznie trafiają zyski ze sprzedaży produktów danej marki.
W odpowiedzi na te głosy i aby wyrazić swoją solidarność z Ukrainą sieci handlowe, także drogeryjne, wycofały produkty powiązane z Rosją (a w niektórych przypadkach także z Białorusią) ze swojej oferty, poinformowały o tym m.in. Rossmann, Kontigo, Natura, Hebe, Vica, Super-Pharm, Cosmedica czy Ziko Dermo a także drogeryjne grupy zakupowe – np. Grupa Nova wycofała ze swojej oferty aż 1200 indeksów (z Rosji i Białorusi).
Firma AF.agency postanowiła przyjrzeć się, jak ten proces się udał i wykorzystała do tego narzędzie Shoplify.
– Przeprowadzone przez nas badania ofert czołowych drogerii na terenie Polski pozwoliły nam na stworzenie narzędzia do monitorowania dostępności w sklepach produktów pochodzenia rosyjskiego – czytamy na stronie shoplify.co, gdzie zamieszczone zostały wyniki analizy.
Shoplify pierwotnie powstało na użytek branży e-commerce, aby monitorować asortyment sklepów. Dotychczas było wykorzystywane głównie przez marki i producentów. Obecnie ma służyć konsumentom.
– Użyliśmy naszego narzędzia do monitorowania obecności w sklepach produktów pochodzenia rosyjskiego. W pierwszej kolejności postanowiliśmy przyjrzeć się zmianom zachodzącym w dostępności artykułów kosmetycznych, analizując asortyment czołowych drogerii. Dzięki temu konsumenci, którzy zdecydują się na niewspieranie rosyjskiej gospodarki, a więc rezygnację z kupowania ich produktów, będą mogli zapoznać się z wynikami analizy i na jej podstawie wybrać miejsce swoich zakupów – mówi Tomek Chabowski z AF.agency.
W pierwszej kolejności AF.agency przeanalizowała dostępność 15 marek, w 7 największych polskich drogeriach i zrobiła listę z linkami, do produktów i podała, że 9 marca br. w ofercie online drogerii Natura można było znaleźć 97 produktów pochodzenia rosyjskiego, w ofercie e-drogerii eZebra – 95, perfumerii Douglas – 26, drogerii Rossmann – 3, Super-Pharm - 2. Żadnych towarów z Rosji nie znaleziono w sieciach Kontigo i Hebe. Następnego dnia (10 marca) linki kierujące do rosyjskich produktów na stronie perfumerii Douglas były już niedostępne.
Zarówno sieć Super-Pharm, jak i Drogerie Natura zaprotestowały przeciwko tej publikacji i informują, że dane od AF.agency i Shoplify są nieprawdziwe.
– Mamy w ofercie jedynie w wyprzedaży 2 produkty z podanej listy – jednak nie są one z Rosji, a z Estonii, ich kod zaczyna się na 47 – absolutnie czuwamy nad tym, by nie mieć niczego z Rosji – informuje Beata Dąbrowska, marketing communication manager w Super-Pharm Polska.
– Informujemy, że Drogerie Natura wycofały ze sprzedaży internetowej i stacjonarnej wszystkie produkty pochodzenia rosyjskiego, których kod EAN zaczyna się od 46. Produkty z kodem zaczynającym się od 47, które znajdują się w naszej sprzedaży, są pochodzenia estońskiego. Nie jest zatem zgodna z prawdą informacja, że są one pochodzenia rosyjskiego, a tym samym, że „9 marca br. w ofercie online drogerii Natura można było znaleźć 97 produktów pochodzenia rosyjskiego” – prostuje Grażyna Tomala-Tylman, dyrektor ds. komunikacji w Grupie Pelion, do której należy sieć Drogerie Natura.
– Drogerie Natura bardzo szybko zareagowały na sytuację w Ukrainie i podjęły natychmiastową decyzję o wycofaniu prawie 500 produktów ze swojej sprzedaży. Dodatkowo niezwykle intensywnie włączamy się w akcje pomocowe dla naszych potrzebujących wsparcia sąsiadów i sami je organizujemy – dodaje.
Czytaj: Drogerie Natura stworzyły platformę z pomocą dla uchodźców z Ukrainy. To m.in. baza oferty pracy
– Zaczęliśmy od branży kosmetycznej, ale w planach mamy kolejne analizy, dzięki którym informować będziemy konsumentów na temat tego, jakie produkty rosyjskie są nadal dostępne. Wiemy, że dla bardzo wielu osób jest to obecnie ważne. Chcemy, aby mogły one podejmować świadome, zgodne ze swoimi sumieniami decyzje zakupowe – informuje natomiast Tomek Chabowski.
Zwróciliśmy się do AF. Agency z pytaniem o to, jak weryfikowane jest pochodzenie produktów przez narzędzie Shoplify i dlaczego na liście marek rosyjskich znalazły się produkty z kodem 47, czyli wg sieci handlowych uznawane za estońskie.
AKTUALIZACJA Z 14 marca 2022
Odpowiedź Tomasza Chabowskiego z AF. Agency, która stworzyła narzędzie Shoplify:
Sprawdzając, czy marki są pochodzenia rosyjskiego w pierwszej kolejności przeprowadziliśmy desk research w dwóch językach – polskim i rosyjskim. Na tej podstawie wybraliśmy marki, które:
• prowadzą swoją działalność w Rosji,
• są zarejestrowane w Rosji,
• współpracują z Rosją np. pozyskując surowce z Rosji.
Ponadto uwzględniliśmy takie kryterium, jak to, że marka wprost informuje, że zakup jej produktów przekłada się na wspieranie lokalnych społeczności w Rosji, rozwoju regionu lub biznesu.
Kryterium weryfikacji nie były kody EAN.
Od redakcji: 12 marca z listy opublikowanej przez AF. Agency zostały usunięte linki prowadzące do Super-Pharm.
Czytaj też: Także apteki usuwają z półek produkty z Rosji i Białorusi