StoryEditor
Drogerie
23.05.2023 00:00

Hubert Iwanowski, DM-drogerie markt Polska: Stawiamy na partnerstwo. Z producentami budujemy asortyment i kategorie

Hubert Iwanowski, dyrektor Obszaru Marketingu i Zakupów DM-drogerie markt Polska / fot. materiały prasowe
W tym roku otworzymy kilkanaście drogerii w Polsce, w tym największą 600-metrową. Rozbudowujemy także magazyn obsługujący stacjonarne sklepy. Nasz rozwój jest stabilny i organiczny, zarówno w kanale stacjonarnym, jak i online. Jesteśmy otwarci na nowe produkty i współpracę z nowymi partnerami handlowymi. Można ją rozpocząć z tygodnia na tydzień. W Polsce sami decydujemy, jakie marki wprowadzamy do sprzedaży – mówi Hubert Iwanowski, dyrektor Obszaru Marketingu i Zakupów DM-drogerie markt Polska.

W 2022 roku, pierwszym roku działalności w Polsce, drogerie DM otworzyły 9 sklepów. Czy zrealizowaliście Państwo swój plan? Wszyscy oczekiwali, że DM będą drapieżnie zdobywać rynek i budować konkurencję dla Rossmanna.

Jesteśmy zadowoleni z drogi, którą obraliśmy. To jest organiczny wzrost. Tak jak informowaliśmy od początku jesteśmy skupieni nie na liczbie drogerii tylko na poszukiwaniu dobrych lokalizacji. Nie myślimy o konkurencji z Rossmannem, bo zdajemy sobie sprawę, że dystans pomiędzy nami na polskim rynku jest bardzo duży. W tym roku, do maja, otworzyliśmy kolejne 5 drogerii. Mamy 14 stacjonarnych sklepów i to odpowiada naszym założeniom. Jesteśmy zadowoleni z tego tempa i podążamy swoją ścieżką.

Jakie są plany na ten rok?

To będzie dynamika rzędu kilkunastu otwarć.

Czy DM  przejmują inne sieci? Czy to się zdarzyło w historii firmy? Na rynku pojawiają się spekulacje, że moglibyście przejąć jakąś sieć w Polsce – choć możliwości raczej są niewielkie – i w ten sposób rozwijać się szybciej.

Nie mamy w swoim DNA przejmowania innych sieci i nie robiliśmy takich rzeczy w przeszłości. Na rynku niemieckim kilkanaście lat temu upadła sieć Schlecker i pojawiło się miejsce nie tyle na przejęcie sieci, co pasujących lokalizacji. I wówczas faktycznie istniejące sieci drogeryjne zagospodarowywały tę przestrzeń. Natomiast nie było to typowe przejęcie. Każda z sieci drogeryjnych działających na polskim rynku ma swoją specyfikę, a ta nie odpowiada naszym oczekiwaniom co do wielkości sali sprzedaży czy lokalizacji. Jesteśmy skupieni na organicznym wzroście i otwieraniu własnych drogerii.

Skoro mowa o lokalizacjach. Co jest istotne dla DM? Jakich poszukujecie lokali na drogerie i w jakim otoczeniu konkurencyjnym?

Na polskim rynku bardzo dynamicznie rozwija się rynek parków handlowych i to są lokalizacje, w które celujemy, i w których dotychczas otwieraliśmy drogerie. Interesuje nas sąsiedztwo retailera spożywczego, z reguły są to dyskonty. Nie boimy się sąsiedztwa innych drogerii i w niektórych lokalizacjach praktycznie vis a vis znajdują się placówki konkurencyjnych dla nas sieci. Celujemy w większe powierzchnie sali sprzedaży i naszym ideałem są sklepy dochodzące do 500 mkw. W tym roku, w Opolu otworzyliśmy naszą największą drogerię w Polsce, która ma ponad 630 mkw. powierzchni sali sprzedaży. Jak na sieci drogeryjne to są spore metraże, ale jesteśmy zdania, że właśnie na takiej przestrzeni jesteśmy w stanie w pełni pokazać nasze kompetencje, głębokość i szerokość kategorii.

Jakie największe drogerie ma DM w swoim portfolio?

Największe drogerie DM istnieją na rynku niemieckim. Niektóre zlokalizowane są nawet na dwóch kondygnacjach i sięgają 1000 mkw. Z 600 metrami nie będziemy więc rekordzistą w skali sieci, ale na rynku polskim na pewno wyróżniamy się powierzchnią sprzedaży.

Ile osób pracuje średnio w jednym sklepie?

7-8 osób.

Cały czas szukacie pracowników w Polsce. Jakie zespoły chcecie wzmocnić, kogo rekrutujecie?

Rekrutujemy pracowników do naszych nowych sklepów, które będziemy otwierać. Szukamy też kierowników rejonu, bo placówek do opieki jest coraz więcej. Konsekwentnie wzmacniamy zespół w naszej HomeBase we Wrocławiu, rozbudowujemy struktury. Wzmacniamy działy ekspansji, administracji oraz marketingu, zakupów i e-commerce. Wszystkie ogłoszenia rekrutacyjne znajdują się na platformie www.dm-jobs.pl

Jak na polską spółkę i polski rynek kosmetyczny patrzy centrala DM? Czy podobnie jak nam, tutaj, jawi się on jako niezwykle konkurencyjny?

Myślę, że widoczne są różnice pomiędzy rynkiem polskim i niemieckim. Na pewno polski rynek kosmetyczny jest bardzo wymagający. Jest też rynkiem bardzo promocyjnym. Ta rywalizacja cenowa nie występuje na taką skalę w Niemczech. W Polsce jest również bardzo duży napływ nowości, klienci oczekują stałego ich wprowadzania. Mamy bardziej rozbudowany asortyment produktów pielęgnacyjnych niż w Niemczech, liczba marek jest też większa, klienci w Polsce są pod tym względem bardzo wymagający.

Jakie najważniejsze inwestycje polska spółka DM ma w tym roku przed sobą?

Przede wszystkim otwieranie kolejnych lokalizacji. Czasem jest to wejście w nowe budynki, czasem rearanżacja wnętrz zastanych. Priorytetem są więc inwestycje w kolejne drogerie oraz rozbudowa naszego magazynu pod Wrocławiem, w dzielnicy Oporów, obsługującego sklepy stacjonarne. Jesteśmy na finiszu tych prac.

Czy ten magazyn obsługuje również zamówienia ze sklepu internetowego?

Nie, tym zajmuje się nasz drugi magazyn pod Warszawą. Na razie ma on odpowiednią przepustowość, wolne powierzchnie. Mając obecny status jesteśmy w stanie płynnie obsługiwać zamówienia online.

Jak rozwija się sprzedaż DM Polska w kanałach online i offline? Który z nich ma większą dynamikę?

Nie różnicujemy tego obecnie i nie chciałbym używać konkretnych liczb. Nasz główny biznes to oczywiście sprzedaż w drogeriach stacjonarnych, ale ostatecznie rzecz biorąc to jest jeden i ten sam klient, który czasem woli przyjść do drogerii, czasem zamówić coś online. W naszych gazetkach reklamowych dostępnych w sklepach stacjonarnych powołujemy się często na możliwość zamówienia produktów online albo w aplikacji. Umożliwiamy różne formy zakupów, pozostawiamy decyzję i swobodę zakupów klientowi.

Czy asortyment dostępny w kanałach online i offline znacząco się różni i czy w e-commerce jest dużo większy?

Nie powiedziałbym, że różni się znacząco. Jest nieco inny z różnych powodów. Pierwszym jest aspekt prawny – regulacje, które uniemożliwiają sprzedaż online niektórych produktów farmaceutycznych. Np. podstawowe leki OTC oferujemy tylko w naszych drogeriach stacjonarnych, w związku z tym SKU w tej kategorii jest zdecydowanie mniej w sklepie online. Natomiast mając na uwadze aspekt pragmatyczny, logistyczny, oferujemy w sklepie online większe pojemności produktów, np. z kategorii środków czystości, które klienci wolą zamówić z dostawą do domu. 

Mamy jeszcze aspekt konsumencki – nasz asortyment dostępny online traktujemy jako uzupełnienie oraz podkreślenie naszej kompetencji w wybranych kategoriach. Mam na myśli np. niektóre kosmetyki selektywne, albo produkty specjalistyczne, które nie mają wystarczająco szybkiej rotacji dla drogerii stacjonarnych, ale klienci oczekują, że w dm takie produkty kupią, więc kilkaset pozycji asortymentowych jest dostępnych wyłącznie w naszym sklepie online.

Jak odbywa się wprowadzanie nowości do DM? Czy jest to proces ciągły, czy w wyznaczonych „okienkach” w danym sezonie?

Wiem, że niektóre sieci stosują stałe sloty w ograniczonej liczbie w skali roku, u nas natomiast można wejść do sprzedaży z tygodnia na tydzień. Mówimy o naszym asortymencie, że jest oddychającym, bo faktycznie jesteśmy otwarci na zmiany i modyfikacje w ofercie przez cały rok. Testujemy nowe produkty, nowe warianty, nowe zapachy, wprowadzamy limitowane kolekcje. Tym samym jesteśmy otwarci na nowych dostawców.

Myślę, że nawet małym producentom jest łatwo z nami nawiązać współpracę. Mamy na razie kilkanaście placówek stacjonarnych, sklep online, więc popyt na start łatwo jest zabezpieczyć i zapewnić nam dostępność produktów.

Co decyduje o wprowadzeniu marki czy produktu na półki?

Produkt musi nas czymś ująć, zachwycić składem, jakością, pochodzeniem, aspektami środowiskowymi, ekologicznymi. Przekonać też oczywiście swoją ceną, potencjałem sprzedaży, który należy przedłożyć mojemu zespołowi. Mamy siedmiu kierowników kategorii. Tak naprawdę w ich gestii jest ostateczna decyzja czy produkt wejdzie do sprzedaży i czy znajdzie się na półkach drogerii stacjonarnych i sklepu online, albo tylko online. To kwestia porozumienia z naszymi partnerami handlowymi, bo takiej terminologii używamy. To nie są dostawcy, to nasi partnerzy, z którymi wspólnie chcemy budować kategorie i je rozwijać.

Czy można się z Wami spotkać?

Można... (śmiech). Okres pandemiczny sprzyjał spotkaniom online i one nadal pozostały, są czasami wygodniejsze dla obu stron, nowa rzeczywistość przyjęła się w pracy handlowej. Niemniej – tak, mamy w zwyczaju się spotykać. Już wielokrotnie gościliśmy w naszej HomeBase we Wrocławiu naszych partnerów albo nawet bezpośrednio w sklepie, gdzie przechadzając się po drogerii mogliśmy wspólnie porozmawiać o przyszłości, o możliwościach potencjalnej współpracy.

Jaką macie swobodę decydowania w DM Polska o asortymencie a na ile jest on narzucony przez spółkę-matkę w Niemczech? 

Odpowiedzialność za dobór asortymentu i jego pozycjonowanie cenowe w drogeriach, obecność w sklepie stacjonarnym i online leży w rękach polskiego zespołu. Mamy tu pełną swobodę, przy czym musimy zróżnicować dwa aspekty.

Za artykuły marki własnej, a jest to kilka tysięcy produktów we wszystkich kategoriach – łącznie 28 marek własnych – odpowiada niemiecki dział product managementu, który kreując produkt wprowadza go do ponad 2 tys. drogerii niemieckich i automatycznie wszystkie kraje ościenne, w tym Polska, mają możliwość włączenia tego produktu do swojego asortymentu. Spółka niemiecka jest decydentem, jakie produkty pod marką własną się pojawią. Zarazem mamy pełną swobodę w wyborze tych produktów. Wszystko, co spółka-matka wykreuje w zakresie marek własnych możemy wprowadzić na rynek polski, ale nie musimy. Dopasowujemy ofertę do lokalnych potrzeb.

Natomiast co do asortymentu marek globalnych oraz artykułów markowych polskich producentów, które chcemy wprowadzić tylko na naszym rynku – odpowiedzialność i decyzyjność leży w gestii wspomnianych już siedmiu kierowników kategorii i ich zespołów kupieckich w Polsce. Sami decydujemy, czy chcemy włączyć dane marki i produkty do asortymentu, i w których kanałach sprzedaży.

Czy polski producent mógłby coś produkować dla całej sieci DM?

Nawet nie mógłby, ale już są tacy producenci. Dzieje się to od lat, co widać doskonale w markach własnych, bo na produktach wyraźnie pokazujemy, który kraj jest miejscem produkcji. Odkąd pojawiliśmy się w Polsce zgłaszają się do nas producenci chętni oferować produkty pod marką handlową DM, ale wówczas przekierowujemy ich do naszej centrali w Niemczech, w Karlsruhe i prosimy o kontakt z działem product management.

Jaka jest skala produkcji realizowanej przez polskie firmy na potrzeby marek własnych?

Na pewno nie jest to dominujący procent. Większość artykułów marek własnych DM produkują firmy zlokalizowane w Niemczech, ale także firmy na rynkach lokalnych na terenie Unii Europejskiej, w tym polskie. 

Na pewno analizowaliście Państwo po pierwszym roku kategorie asortymentowe dostępne w drogeriach w Polsce. Czy dziś już widzicie, co dla Waszych sklepów jest motorem napędowym, po co konsumenci przychodzą, a jaka część asortymentu jest do wymiany?

Przygotowując się do wejścia na polski rynek, a trwało to niespełna dwa lata przed otwarciem pierwszej drogerii, koledzy z Niemiec wykonali szeroki research kategorii i marek. Następnie działaliśmy już wspólnie posługując się badaniami rynkowymi. Mogę powiedzieć, że odrobiliśmy swoją pracę domową dobrze, bo do dzisiaj nie widzimy potrzeby wprowadzania istotnych zmian jeżeli chodzi o kategorie. Wszystko działa tak jak sobie założyliśmy.

Oczywiście praca z asortymentem jest nieustanna. Pewne produkty i marki są usuwane, inne, nowe wchodzą, natomiast same kategorie pozostają niezmienne. To co cały czas wprowadzamy i testujemy to dodatkowe formaty i usługi. Jednym z takich przykładów jest stacja zdjęć do dokumentów, którą zainstalowaliśmy już w dwóch sklepach. Personalizowane etykiety na produkty w naszej sekcji foto – to też unikatowa usługa i inne elementy infrastruktury sklepowej, które na polskim rynku były nowe, a które się sprawdziły, jak np. przewijak dostępny w sklepie, czy toalety dla klientów tam, gdzie przestrzeń jest wystarczająca.

I lupki przy koszykach...

Jest pani kolejną osobą, która zwróciła na to uwagę (śmiech). U wielu osób to rozwiązanie wzbudza szczery entuzjazm i zaskoczenie, że ktoś mógł pomyśleć o takim praktycznym drobiazgu.

Czy to, że DM przykłada tak dużą wagę do oferty produktów dla niemowląt i dzieci, jest sposobem na wychowywanie sobie konsumenta od najmłodszych lat?

Troszkę tak (śmiech). Zaczynamy od momentu kiedy dziecko ma przyjść na świat – mamy duży wybór produktów dla przyszłych mam. Ale DM są tak pomyślane asortymentowo, aby były drogeriami dla wszystkich – dla przyszłych rodziców, dla dzieci, nastolatek, które buszują przy szafach makijażowych, dla kobiet, mężczyzn, dla seniorów – z rozbudowaną ofertę farmaceutyczną. A do tego wszystkiego staramy się, aby u nas robiło się zakupy przyjemnie, wygodnie. Dlatego jest przewijak dla niemowląt, bujany konik dla dzieci, ławeczka, na której można odpocząć, dystrybutor z wodą. Szerokie alejki umożliwiają swobodne przemieszczanie się, nawet kiedy muszą minąć się mamy z wózkami dziecięcymi. Robimy wiele, aby klienta zatrzymać dłużej w drogerii, by spędził u nas miło czas.

Wspomniał Pan o kategorii farmaceutycznej. Czy podobnie jak inne sieci drogeryjne rozbudowujecie Państwo asortyment o ofertę charakterystyczną dla aptek?

Na pewno nie chcemy być apteką ani tworzyć takiego wrażenia. Natomiast na aspekt dbania o zdrowie kładziemy duży nacisk stąd rozbudowana alejka farmaceutyczna, a w niej suplementy diety, wyroby medyczne, leki OTC, a nawet podstawowe produkty ortopedyczne, jak np. wkładki do obuwia kształtujące stopę czy stabilizatory stawów.

Jakie są plany wobec rozwoju sprzedaży w kanale e-commerce, do jakich poziomów chcecie dojść w tym roku?

Nie stawiamy tu sobie określonych celów. Rozwój jest również stabilny i organiczny. To co było szczególne, unikatowe, to wejście DM w Polsce równocześnie w kanał stacjonarny i online. Byliśmy pierwszym rynkiem, na który DM weszły z taką zdwojoną siłą. Na niektórych rynkach marka otworzyła e-sklepy znacznie później po naszym starcie, np. we Włoszech czy w Rumunii dopiero jesienią ub.r.

Również aplikację zakupową mieliśmy od samego początku i zyskujemy w niej kolejnych klientów. Cały czas pracujemy nad jej optymalizacją i co 2-4 tygodnie wchodzi jej nowa, ulepszona wersja. Bardzo intensywnie pracujemy także od początku nad rozwojem modelu dostaw zakupów robionych przez klientów online. Mamy już możliwość dostarczania produktów kurierem do domu lub do punktów DPD Pickup, a nawet ekspresowego odbioru zamówienia w wybranym sklepie DM już po 3 godzinach od złożenia zamówienia. Ostatnio umożliwiliśmy także dostawy do Paczkomatów InPost.

Wejście od razu w e-commerce było bardzo ważnym uzupełnieniem naszej stacjonarnej sprzedaży i pozwoliło nam dotrzeć do konsumentów w całej Polsce, nie tylko tam, gdzie otwieramy drogerie. Pokazało również, że DM w Polsce jest omnichannelowym retailerem. Online na pewno będzie istotnym elementem naszej strategii. Działamy też w obszarze reklamy digitalowej, aby wzmacniać wizerunek i markę naszego sklepu internetowego.

Widzimy, że DM poszukuje cały czas ciekawych rozwiązań w tym zakresie. W Niemczech realizowane są także ekspresowe dostawy rowerem.

Tak to stosunkowo nowa usługa, w Niemczech na początku została wprowadzona w dużych miastach. Jest nie tylko ekologiczna, prośrodowiskowa, ale to także przykład budowania relacji z klientem, bo dostawcą jest często pracownik lokalnego sklepu, którego klient może spotkać przy kolejnych zakupach w drogerii. Na pewno w Polsce również będziemy rozważali dostawy kurierskie rowerem.

Myślę, że polski rynek również daje impulsy dla centrali w Niemczech i dla innych rynków, na których działa DM. Podobno to od Polski zaczęło się instalowanie w drogeriach samoobsługowych kas?

To prawda. Jeszcze do niedawna w Niemczech i w innych krajach, w których są obecne DM, nie było takiej praktyki. Udało nam się porozumieć z niemieckim zespołem i przekonać, że na polskim rynku kasy samoobsługowe to standard, którego klient oczekuje i ich brak bardzo by doskwierał. Na kilka miesięcy przed otwarciem drogerii w Polsce zrobiliśmy projekt pilotażowy w Niemczech, który wypadł pomyślnie i dzięki temu mogliśmy wprowadzić kasy samoobsługowe we wszystkich naszych polskich drogeriach. W Niemczech rozpoczęło to falę instalacji kas samoobsługowych. Jesteśmy w DM wzajemnie dla siebie inspirujący, dajemy impulsy, w jakim kierunku można rozwijać ten biznes. 

Jaka jest polityka cenowa DM jeśli chodzi o dobór asortymentu? Czy są to marki na zróżnicowanym poziomie cenowym, czy raczej pozycjonujecie się jako tani sklep?

Określamy się mianem dyskontującej drogerii oferującej trwałe ceny i korzystną ofertę, która w połączeniu z systemem kuponów rabatowych dostępnych w aplikacji „Mój dm” tworzy atrakcyjną opcję zakupową. DM to wygodne oszczędzanie właśnie dzięki trwałym cenom. Klienci nie muszą już  polować na promocje i kupować na zapas, bo w naszych drogeriach nie podnosimy cen produktów przez co najmniej cztery miesiące lub dłużej. Dzięki temu ceny półkowe DM są trwale niższe, a zakupy u nas korzystniejsze.

Nie używałbym określenia: tani sklep. Jesteśmy sklepem korzystnych zakupów, pełnych radości, który oferuje też kompetentne doradztwo ze strony pracowników. Na polski rynek weszliśmy świadomie chcąc konkurować gwarancją trwałej, wyważonej ceny, która nie podlega zbyt częstym podwyżkom. Nie ma u nas promocji, jest zawsze korzystna oferta i na pewno tym chcemy się wyróżnić na tle innych.

Prowadzone przez nas na użytek własny porównania koszyków zakupowych w obrębie wybranego asortymentu wychodzą cenowo na korzyść DM, nawet gdy uwzględniamy w nich promocje konkurencji. Myślę, że to stało się jeszcze bardziej istotne w świetle nowych przepisów. UOKIK przygląda się promocjom permanentnym, dyrektywa Omnibus uwrażliwiła klientów na jakość i rzetelność promocji.

Czy to prawda, że w DM w Niemczech ceny niektórych produktów nie zmieniły się od kilku lat?

Tak, można nawet w internecie wyłapać takie perełki. Trzeba pamiętać jednak, że w Niemczech gwarancja trwałej ceny istnieje od 1994 roku. DM bardzo roztropnie podchodzi do podwyżek i każdą datę ostatniej podwyżki pokazuje na etykiecie cenowej. My przyjęliśmy dokładnie tę samą transparentną drogę. Data ostatniej podwyżki jest pokazywana w sklepach stacjonarnych i  w sklepie online. W Polsce, od początku działania DM, czyli od roku, nie podnieśliśmy ceny sprzedaży na ponad 3 tys. produktów. Jedna czwarta asortymentu utrzymała swoją cenę sprzedaży przez ponad 12 miesięcy.

Co będzie się działo w zakresie działań marketingowych i reklamy marki DM w Polsce? Czy planujecie kampanię telewizyjną? Wydaje się, że jest nadal bardzo skuteczna. Bez niej znajomość marek sieci handlowych wśród konsumentów jest wyraźnie mniejsza.

To się zgadza, aczkolwiek znamy graczy, którzy bardzo intensywnie działali w TV i niedawno pożegnali się z polskim rynkiem. DM znowu ma w tym zakresie rozważną i przemyślaną strategię. Przygotowujemy właśnie kampanię z okazji pierwszej rocznicy obecności DM w Polsce, która ma na celu przedstawienie nas bliżej, pokazanie kim jesteśmy, jacy pracownicy za nami stoją, jaki asortyment oferujemy. Kampania swoim zasięgiem obejmie tradycyjne nośniki outdoorowe, radio i media społecznościowe. Jesteśmy już obecni na platformie Blix, od samego początku nasze gazetki promocyjne są dostępne na platformie PAYBACK – programu lojalnościowego,  z którym współpracujemy. Będziemy stale wprowadzać kolejne, nowe kanały komunikacji i różne formaty. Myślę jednak, że na telewizję na tym etapie jest za wcześnie.

To, co zwróciło moją uwagę to działania marketingowe DM, które są zarazem prospołeczne i prowadzone lokalnie, zbliżające społeczność do drogerii w ich miastach.

Cieszę się, że o tym rozmawiamy. W angażowaniu się w lokalne inicjatywy przejawia się nasza kultura pracy. „Tu liczy się człowiek” – nasze hasło naprawdę ma swój realny wymiar. Otwarcie każdej drogerii wiąże się z tym, że decyzją jej pracowników nawiązujemy współpracę z daną organizacją pożytku publicznego. Może to być jednorazowa darowizna na konkretny cel, albo cykliczne wsparcie. Stąd nasze Akcje Kasjerskie – projekt wywodzący się z niemieckiej centrali naszej sieci, który cieszy się ogromną popularnością, bardzo angażuje i wiąże z DM zarówno organizację, która jest obdarowana, jak i lokalną społeczność, bo z reguły są to inicjatywy albo cele bardzo dobrze znane lokalnie.

To „wielkie DM” jest blisko ludzi – wspiera szkoły, fundacje, schroniska dla zwierząt, a nawet angażuje się w indywidualne zbiórki. O tym decydują, jak wspomniałem, sami pracownicy danej drogerii i sami te akcje organizują. Za kasami zasiadają podczas takiej akcji osoby z danej organizacji czy fundacji i przez określony czas, dzięki zakupom zrobionym przez klientów, pozyskują środki na swój cel. Spotyka się to z bardzo ciepłym przyjęciem i motywuje nas do tego, żeby takie działania powtarzać. Budujemy dzięki nim więzi z klientami także poza doświadczeniami zakupowymi.

Na koniec pytanie z gatunku osobistych-zawodowych. Na ile doświadczenie w FMCG, w branży spożywczej, przydało się Panu na obecnym stanowisku DM i co Pana zaskoczyło w biznesie beauty?

Moje wcześniejsze doświadczenia zdobywałem w dyskontowej sieci spożywczej. DM to dyskontowa drogeria, więc tutaj widzę podobieństwo. Wyzwania, przed którymi stoimy, są mi poniekąd znane sprzed 10-12 lat, kiedy sieć ALDI wchodziła na polski rynek, jak się wydawało – już zacementowany. Podobnie jak mój poprzedni pracodawca, DM buduje swoją tożsamość na produktach marki własnej, a zarazem chce budować przyjemne doświadczenie zakupowe, które jest oparte na jakości i szeroko rozumianej odpowiedzialności społecznej przedsiębiorstwa, za który obszar też odpowiadałem w poprzednim miejscu pracy. To mi pozwoliło lepiej zrozumieć DM, politykę drogerii i to, przed czym stoimy.

Natomiast zmieniłem branżę ze spożywczej na kosmetyczną, beauty. Zaskoczyła mnie tu wyraźnie mniejsza dynamika rotacji produktów na półce. W dyskoncie spożywczym jest ona dużo wyższa. Po drugie – większa lojalność klientów drogerii wobec ulubionych produktów czy marek kosmetycznych. Jednak marki odgrywają mocną rolę i widać to w naszym asortymencie. Dwie trzecie naszej oferty to są artykuły markowe, mimo mocnego udziału marki własnej. I po trzecie – siła mediów społecznościowych, jak bardzo rynek kosmetyczny jest komentowany w social mediach i to jak mogą one wpłynąć na postrzeganie konkretnych marek czy nawet sieci drogeryjnych. Dlatego też od samego początku w DM Polska postawiliśmy na social media i nasz kanał na fb oraz Instagramie, który powstał  przed otwarciem pierwszej drogerii po to, żeby tam budować społeczność i nawiązywać pozytywne relacje.

W jakich barwach rysuje się Pana zdaniem przyszłość polskiego rynku kosmetycznego i drogeryjnego? Mamy  niełatwą sytuację gospodarczą i polityczną, wysoką inflację, rosnące ceny i koszty życia. W mediach obraz jest bardzo pesymistyczny, w rzeczywistości podobno konsumenci nie zmienili swoich nawyków zakupowych i pieniądze nadal są na rynku.

Gdybyśmy nie byli optymistami nie weszlibyśmy na rynek polski. I to w tak trudnym okresie, bo pandemicznym. Wierzyliśmy, że ten okres się skończy i powrócimy do fazy wzrostów. Widzimy również, że nasi konkurenci z rynku drogeryjnego dynamicznie rozwijają swoje biznesy. Nie obawiam się o przyszłość. Myślę też, że drogerie poradzą sobie z konkurencją typowych dyskontów, w których owszem są wzrosty sprzedaży kategorii kosmetycznych, ale asortyment jest bardzo ograniczony, a zakupy z tej kategorii robione przy okazji. U nas są one bardziej intencjonalne, przemyślane. Sądzę, że konsumenci będą rozwijać rynek kosmetyczny poprzez swoją coraz większą świadomość i oczekiwania wobec produktów. My tym samym przykładamy coraz większą wagę do doboru kosmetyków, ich składu, działania na środowisko.

Co widać więc w zachowaniach konsumentów?

Na pewno coraz większą wiedzę na temat kosmetyków, ich receptur, składników, działania. Konsumenci z młodego pokolenia wybierają produkty bardzo świadomie. Nie kupują na zapas. Trochę łączy się to z naszą polityką gwarancji stałej ceny – kupujesz kosmetyk wtedy, gdy jest potrzebny, a nie pod wpływem promocji sięgasz po kolejny i kolejny, których nie potrzebujesz i  prawdopodobnie nie użyjesz.

Dziękuję za rozmowę.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Drogerie
18.07.2024 14:49
Hebe szkoli i zatrudnia młodzież z placówek opiekuńczo-wychowawczych
Młodzież z ośrodków opiekuńczo-wychowawczych uczestnicząca w programie ”Odkryj siebie z Hebe” może zdobyć w sklepach sieci swoją pierwszą pracęwiadomoscikosmetyczne.pl
Drogeryjna sieć Hebe, wraz z Fundacją One Day, zorganizowały warsztaty wsparcia oraz szkolenia dla 30. młodych osób z placówek opiekuńczo-wychowawczych, które mogą w sklepach Hebe dostać swoją pierwszą pracę i dzięki temu wkroczyć bezpieczniej w dorosłość.

Hebe, wraz z Fundacją One Day, zorganizowały trzecią edycję programu aktywacji społeczno-zawodowej,,Odkryj siebie z Hebe”, który skierowany jest do młodzieży z placówek opiekuńczo-wychowawczych. Program ten ma na celu pomoc młodym osobom w usamodzielnieniu się poprzez mentorskie wsparcie oraz szkolenia przygotowujące do podjęcia pierwszej pracy w drogeriach Hebe.

W tegorocznej edycji programu wzięło udział 30 młodych osób. Ich mentorami zostali pracownicy Hebe.  

Program  rozpoczął się od czterodniowych warsztatów, podczas których uczestnicy mieli okazję wziąć udział w grze rekrutacyjnej oraz poznać swoich mentorów. Część warsztatową poprowadził Michał Sasin – psycholog, team coach i trener kompetencji biznesowych. W ramach przygotowania do pierwszej pracy młodzież i mentorzy uczestniczyli również w zajęciach „Ciało wie”, które poprowadził Adam Adamonis – specjalista w dziedzinie psychosomatyki, trener i edukator ruchu somatycznego. Natomiast w drogerii  uczestnicy programu poznali pracę konsultantów, którą już wkrótce sami będą wykonywać.

Na początek młodzież podejmuje pracę na dwa miesiące – od początku lipca do końca sierpnia. Po tym czasie, osoby, które wykażą chęci i zaangażowanie oraz same będą zainteresowane dalszym rozwojem w Hebe mogą rozpocząć pracę w firmie na stałe.

– Cieszymy się, że już po raz trzeci możemy wesprzeć kolejną grupę młodych ludzi w zdobywaniu pierwszego doświadczenia zawodowego. To przełomowy i niezwykle istotny okres w ich życiu, który może znacząco wpłynąć na ich dalsze losy – mówi Magdalena Mularuk, dyrektor marketingu Hebe.

– Zdarza się, że nasi podopieczni pracują bez określonych warunków zatrudnienia czy też po prostu nie mają odwagi by udać się na pierwszą rozmowę rekrutacyjną. Należy pamiętać, że młodzież, z którą pracujemy doświadczyła w życiu wiele trudnych sytuacji oraz zaniedbań ze strony dorosłych. Przebywając w pieczy zastępczej ich poczucie własnej wartości istotnie obniżyło się, co znacząco wpłynęło na umiejętność stawiania granic. Program „Odkryj siebie z Hebe” to szansa, o jakiej marzy każdy kto myśli o procesie usamodzielnienia się. Dzięki wsparciu mentorów oraz psychologa dużo łatwiej zbudować im pewność siebie, przełamać bariery i tym samym, rozpocząć nowy etap w życiu – podkreśla Monika Krzyżanowska, pomysłodawczyni oraz założycielka Fundacji One Day.

W akcję zostały włączone sklepy Hebe w całej Polsce, tak aby umożliwić podopiecznym podjęcie pracy jak najbliżej ich miejsca zamieszkania. Jak podkreślają organizatorzy programy jest on czymś więcej niż pomocą w zdobyciu pierwszej pracy. To przede wszystkim budowanie pewności siebie, wyjście ze strefy komfortu oraz kształtowanie postaw, które będą  służyć młodym ludziom przez całe życie. Zyskują nie tylko doświadczenie zawodowe, ale także perspektywę na lepszą przyszłość.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Drogerie
17.07.2024 11:38
Liczba drogerii w Polsce nadal systematycznie spada
Drogerie są wśród tych rodzajów sklepów, których stale ubywafot. Shutterstock
Pomimo inwestycji największych sieci drogeryjnych w nowe placówki, liczba sklepów drogeryjnych w Polsce cały czas się zmniejsza. Pokazują to analizy Dun & Bradstreet sięgające kilkunastu lat wstecz.

Z najnowszych danych firmy analitycznej Dun & Bradstreet przygotowanych na zlecenie „Rzeczpospolitej” i wiadomoscihandlowe.pl  w Polsce stale ubywa sklepów drogeryjnych. Jest to tendencja, którą obserwujemy w całym polskim detalu. Według Dun & Bradstreet, na koniec czerwca mieliśmy w Polsce 367 468 sklepów wszystkich rodzajów. Przez pół roku ubyło 0,44 proc. placówek handlowych. Dla porównania, w całym ubiegłym roku liczba sklepów w Polsce zmalała o 0,81 proc. Zamknięciom sklepów towarzyszyło zawieszanie działalności - i to na potęgę. W okresie styczeń-czerwiec br. takich przypadków było 5204. To niewiele mniej, niż w całym 2022 r. Z kolei w pełnym roku 2023 zawieszono 9544 działalności – pisze Paweł Jachowski z wiadomoscihandlowe.pl w artykule W pół roku ubyło w Polsce ponad 500 sklepów spożywczych. Co z innymi rodzajami placówek?

Drogerie są wśród tych rodzajów sklepów, których stale ubywa. Krzywa pokazująca liczbę sklepów wyraźnie idzie w dół od 2008 r. 15 lat temu w Polsce, wg Dun & Bradstreet działało 8247 sklepów drogeryjnych, dziś jest ich 6272.

image
Liczba sklepów specjalistycznych w Polsce w latach 2008-2024 na podstawie danych Dun & Bradstreet
fot. Dun & Bradstreet/wiadomoscihandlowe.pl

Dzieje się tak pomimo inwestycji największych sieci w nowe sklepy. Rossmann, który ma dominującą pozycję na rynku deklaruje, że otwiera 100 drogerii rocznie i że utrzyma, a nawet zwiększy to tempo. Jest jednak jedyną siecią drogeryjną, która ma takie możliwości.

Czytaj więcej: Marcin Grabara, Rossmann Polska: Będziemy otwierać jeszcze więcej drogerii, e-commerce trzeba odczarować

Hebe zakłada otwarcie w 2024 r. 35 nowych drogerii w Polsce. Mocno rozwija sprzedaż w internecie i otwiera pierwsze sklepy w Czechach.

Czytaj więcej: Hebe domknęło z 2023 r. z satysfakcjonującymi wynikami. Liczba użytkowników My Hebe osiągnęła 3,7 miliona

Super-Pharm inwestuje w nowy format sklepów premium Skin & Beauty. W ciągu trzech, czterech lat ma powstać 25-30 takich placówek, na razie są dwa.

Czytaj więcej: Super-Pharm otwiera kolejne sklepy w formacie Skin & Beauty

Drogerie Natura zamykają nierentowne sklepy, a nowe drogerie otwierają sporadycznie.

Czytaj więcej: Drogerie Natura zamknęły swój kultowy sklep przy Metro Centrum w Warszawie

Sieć kosmetycznych sklepów Kontigo natomiast kończy działalność detaliczną. Zamyka 15 ostatnich placówek, pozostanie tylko e-sklep.

Czytaj więcej: Kontigo zamyka wszystkie sklepy w Polsce. Eurocash rezygnuje z prowadzenia sieci drogeryjnej

Dm Drogerie Markt, które weszły do Polski dwa lata temu w wolnym tempie otwierają swoje sklepy. Do 1 czerwca br. doszły do 31 placówek. Na ten rok dm zaplanowały otwarcie 20 nowych sklepów.

Czytaj więcej: Marcin Detko, dm Drogerie Markt Polska: Potwierdzamy debiut w Warszawie

Drogerie Jawa - jedyna duża polska sieć prowadząca własne sklepy detaliczne - ma ich blisko 80 i zapowiedziała otwarcie na 2024 rok 10 kolejnych.

Czytaj więcej: Sieć Jawa ma już 77 drogerii. W przyszłym roku chce otworzyć przynajmniej 10 kolejnych

W pozostałych franczyzowych sieciach i grupach zakupowych skupiających prywatnych polskich przedsiębiorców ubywa sklepów, które nie wytrzymują konkurencji z gigantami i z szybko rosnącą sprzedażą kosmetyków w internecie. Wielu właścicieli sklepów ma także problem z sukcesją. Mikrosieci drogeryjne, jak np. drogerie Vica czy Kosmyk, coraz rzadziej otwierają nowe sklepy i zamykają nierentowne, wiec netto ich liczba nie rośnie.

W 2023 r., wg. Dun & Bradstreet na naszym rynku działało 6313 drogerii, w 2022 było 6392 takich sklepów, a w 2021 6541. Pomiędzy 2021 a 2022 r. spadek liczby placówek był największy (-2,28 proc.) w ciągu ostatnich pięciu lat.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
22. lipiec 2024 13:56