StoryEditor
Opakowania
10.12.2020 00:00

Czego nie można umieścić na etykiecie żelu do rąk? Nowe wytyczne Komisji Europejskiej dla żeli wodno-alkoholowych

„Produkt antybakteryjny”, „anty-Covid”, „zabija wirusy” – zgodnie z nowymi wytycznymi Komisji Europejskiej, takich haseł nie będzie można już umieszczać na żelach do rąk. Podobnie jak podawać procentowej zawartości alkoholu. Dotyczy to produktów wprowadzanych na rynek jako kosmetyk, nie dotyczy produktów zarejestrowanych jako biobójcze, choć jedne i drugie produkty mają działanie antybakteryjne. O tym, co się zmienia i dlaczego, dla „Wiadomości Kosmetycznych” piszą ekspertki Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego – Blanka Chmurzyńska-Brown, dyrektor generalna oraz dr inż. Justyna Żerańska, Regulatory Affairs Manager.

Rok 2020 to niewątpliwie trudny czas dla całego społeczeństwa. Wszystko, co do tej pory znaliśmy i było nam bliskie musiało ulec zmianie. Zmienił się sposób życia społecznego i pociągnął za sobą bardzo duże zmiany w funkcjonowaniu biznesu. Każda branża w mniejszym lub większym stopniu musiała się zaadaptować do nowej normalności. Potrzeba dostosowania nie ominęła też branży kosmetycznej. Jednym z najbardziej istotnych przejawów pandemicznej normalności stało się elastyczne zarządzanie portfolio produktowym. Było to naturalną odpowiedzią na zewsząd płynące informacje, że jedynie częste mycie rąk skutecznie chroni nas wszystkich przed zachorowaniem i rozprzestrzenianiem się wirusa Sars-Cov-2. Mycie to niepodważalnie kosmetyczna funkcja przeznaczonych do tego celu produktów. A jeśli nie ma dostępu do wody? Branża kosmetyczna oferuje żele wodno-alkoholowe, które w takiej sytuacji zastępują tradycyjne mycie. Przed pandemią kategoria ta była zdecydowanie produktową niszą. Dziś każdy z nas potrzebuje mieć ten produkt przy sobie, w torebce czy w samochodzie. Generalnie, wszędzie w przestrzeni publicznej potrzebujemy mieć szybki dostęp do produktu, który oczyści dłonie i zapewni nam tę niezbędną higienę. Żele są niezbędne społeczeństwu i dlatego też branża błyskawicznie podjęła się wzmożonej ich produkcji. Powiedzmy też wprost – dla samej branży żele stały się kołem ratunkowym. Pozwoliły przetrwać naszemu biznesowi. Niewątpliwie żele wodno-alkoholowe były motorem napędowym branży kosmetycznej w czasie pandemii.

Jak wynika z badania Kosmetycznych.pl z kwietnia br., prawie 40 proc, firm przestawiło profil produkcji na kosmetyki do higieny, w tym wodno-alkoholowe żele bez użycia wody. Podczas pierwszej fali pandemii obserwowaliśmy ponad 100 proc. wzrost sprzedaży tych produktów. Wszyscy zapewne pamiętamy obraz z marca, kwietnia – całkowicie opustoszałe półki sklepowe.  Według danych PEMSAC liczba zgłoszeń kosmetyków tej kategorii w CPNP wzrosła ponad 200-krotnie w porównaniu z tym samym okresem 2019 roku.

Początkowe braki dość szybko przerodziły się nadpodaż. Wszystkie te zjawiska spowodowały wzrost konkurencji w omawianej kategorii produktów oraz walkę o konsumenta pomiędzy branżą kosmetyczną a biobójczą. Sytuacja nie umknęła uwadze Komisji Europejskiej. Pojawiły się inicjatywy całkowitego zakazu wprowadzania żeli wodno-alkoholowych na rynek jako kosmetyków. Celem Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego była obrona tej kategorii produktów dla naszego sektora. I udało nam się. Komisja Europejska zadecydowała jednak, że konieczne są nowe wytyczne, które wyraźnie rozgraniczą produkty kosmetyczne od biobójczych, zwłaszcza w percepcji konsumenta.

Jak dzisiaj wyglądają ramy prawne dla kosmetycznych żeli wodno-alkoholowych?

Po burzliwym lecie – i nie mamy tutaj na myśli pogody, a dyskusje z Komisją Europejską i Głównym Inspektoratem Sanitarnym na temat zapewnienia warunków dla przetrwanie żeli opartych na alkoholu jako kategorii kosmetycznej – w listopadzie ukazały się nowe wytyczne. Dokument techniczny wskazuje kiedy, w jakich okolicznościach i przy jakiej komunikacji produkt nie może być wprowadzany na rynek jako kosmetyk.

Wytycznych nie można traktować w oderwaniu od wcześniejszych przewodników i litery prawa twardego. Na otoczenie regulacyjne żeli wodno-alkoholowych składają się zatem:

  1. Rozporządzenie biobójcze (WE) 528/2012 https://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/?uri=CELEX%3A32012R0528
  2. Przewodnik dla produktów z pogranicza https://ec.europa.eu/docsroom/documents/42850 
  3. Wytyczne macowe - dotyczące przepisów mających zastosowanie do środków do mycia rąk bez spłukiwania i środków do dezynfekcji rąk (żel, roztwór itd.), https://ec.europa.eu/docsroom/documents/40523
  4. Wytyczne listopadowe - Technical Document on the Scope of Application of the Cosmetics Regulation (EC) NO 1223/2009 (ARTICLE 2(1)(a)) - Product claims of leave-on hydroalcoholic hand gels in the context of COVID-19 pandemic, as agreed by the Sub-Working Group on Borderline Products https://ec.europa.eu/docsroom/documents/43784 

Czy żele wodno-alkoholowe myją?

Latem Komisja uznała, że produkty kosmetyczne tej kategorii nie myją. Bez użycia wody nie może zachodzić fizyczny proces mycia, w tej sytuacji produkty pozbawione są funkcji kosmetycznej. A bez niej stają się produktami biobójczymi. Były to próby doprowadzenia do klasyfikacji żeli opartych na alkoholu wyłącznie jako wyrobów biobójczych. Branża stanęła jednak na wysokości zadania i udowodniła, że kosmetyczne żele myją.

Źródło: Badanie własne Cosmetics Europe

Ramy prawne – jak je wdrożyć w praktyce

Zgodnie z prawodawstwem europejskim, a dokładniej w myśl rozporządzenia biobójczego, produkty, które wykazują wyraźną pierwszorzędową funkcję kosmetyczną, mogą mieć drugorzędowe właściwości biobójcze i podlegać wyłącznie rozporządzeniu kosmetycznemu (WE) 1223/2009. Prawo to obowiązuje, gdy produkt ma działanie biobójcze, bezpośrednio związane z jego działaniem kosmetycznym lub gdy to działanie biobójcze jest uznawane za wtórne działanie produktu kosmetycznego, tak jak ma to miejsce w przypadku mydeł o dodatkowej antybakteryjnej funkcji. Potwierdza to przewodnik dla produktów z pogranicza, w którym wskazano, że produkt prezentowany jako „antyseptyczny” bądź „antybakteryjny” może być produktem kosmetycznym, produktem biobójczym lub wyrobem medycznym. Stąd nazwa – produkt z pogranicza. Jego całokształt prezentacji, komunikacja i określone przez producenta właściwości będą determinowały przynależność do danej grupy produktów. W przypadku kosmetyków niezbędna jest funkcja mieszcząca się w prawnej definicji zawartej w rozporządzeniu 1223/2009.

Taką niezaprzeczalną funkcją jest właśnie mycie. Komisja Europejska sama na nią wskazała w wytycznych marcowych. Niestety, w tym samym dokumencie po raz pierwszy uznano, że deklaracja antybakteryjności na produkcie przesądza o jego klasyfikacji jako produkt biobójczy. Nie mogliśmy się z tym pogodzić, poprosiliśmy o wyjaśnienie Komisję. Wytłumaczono nam, że nie zmienia to dotychczasowego statusu prawnego, a jedynie wskazuje, że antybakteryjność w pewnych okolicznościach może być uznana za cechę pierwszorzędową i determinować zmianę klasyfikacji wyrobu.

Działania te miały na celu uporządkowanie rynku, wyraźny rozdział produktów biobójczych od kosmetycznych i ochronę konsumenta przed deklaracjami wprowadzającymi w błąd. Dla branży kosmetycznej teoretycznie miało się nic nie zmienić, zawsze bowiem wiedzieliśmy, że w naszych produktach to działanie musi być cechą dodatkową. Stało się jednak inaczej.

Wytyczne marcowe okazały się niewystarczające. Latem rozgorzała dyskusja o funkcji mycia, której skutkom udało się zapobiec. Ponadto wyraźnie wskazaliśmy, jako branża w Europie, że najważniejszy jest szeroki dostęp do tych produktów, bo bez względu na klasyfikację są one teraz niezbędne konsumentom. Trwa pandemia i to nie czas na takie zmiany.

Jednak raz rozpoczęty temat nie poszedł w całkowite zapomnienie. Komisja uznała, że potrzebne są kolejne wytyczne – tak powstały wytyczne listopadowe.

Wytyczne listopadowe

Na samym początku należy jasno powiedzieć, że nowy dokument techniczny nie zmienia ogólnej zasady, która dopuszcza posiadanie funkcji drugorzędowej bójczej w produktach kosmetycznych. Zawiera on dalsze zalecenia dotyczące różnych aspektów komunikacji, które mogą być mylące dla konsumenta. Zdaniem Komisji konsumenci, szczególnie podczas trwającej  pandemii, mogą się gubić i mieć problemy z jasnym zrozumieniem celu i funkcji jakie mają pełnić wodno-alkoholowe żele do rąk.

Dokument zaleca, aby nie było „wyraźnego lub dorozumianego oświadczenia biobójczego na produktach kosmetycznych, bez względu na nośnik lub rodzaj zastosowanego narzędzia marketingowego” w przypadku niespłukiwanych żeli wodno-alkoholowych do rąk.

Nowe wytyczne prezentują deklaracje, które mogą przyczynić się do klasyfikacji produktu jako biobójczego w trzech obszarach:

  1. Deklaracji,
  2. Odniesień i aluzji,
  3. Obrazków lub elementów graficznych.

Ważny jest całokształt prezentacji, a oceny należy za każdym razem dokonać case-by-case. Należy zwrócić uwagę, że nowe zakazy odnoszą się zarówno do deklaracji tekstowych, jak też znaków graficznych, czy nazw, które pojawiają się w każdym przekazie marketingowym.

W obszarze deklaracji ponownie pojawiła się antybakteryjność. Tym razem ostatecznie zamykając nam drogę do korzystania z niej w przypadku żeli wodno-alkoholowych do mycia rąk. Drugą dotkliwą dla sektora kwestią jest zakaz deklarowania stężenia alkoholu w produkcie. Pojawił się on w drugiej grupie – odniesienia i aluzje. Natomiast w trzeciej znalazły się różnego rodzaju symbole i grafiki, które mogłyby świadczyć o nawiązywaniu do drobnoustrojów: wirusów, bakterii, patogenów, działania bójczego czy medycznego. Nawet stosowany czasami w naszej branży, dla podkreślenia działania ochronnego produktów – symbol krzyżyka.

Szczegóły prezentuje poniższa infografika

Źródło: Opracowanie własne Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego

Większość z tych zakazów jest dość absurdalna. Chociażby brak możliwości deklarowania działania antybakteryjnego, które te produkty po prostu posiadają. Producenci zanim ją zadeklarują przeprowadzają specjalistyczne badania oraz dobierają odpowiednie stężenia alkoholu, żeby ją zapewnić. Trudno zrozumieć też zakaz deklarowania tego stężenia. Samo stężenie nie jest gwarantem działania bójczego produktu i nie może być czynnikiem decydującym o jego kwalifikacji. Tutaj konieczny jest odpowiedni sposób użycia i czas wcierania. Ponadto żele kosmetyczne mają wiele zalet w stosunku do tych biobójczych. Często są łagodniejsze dla skóry i tworzone przez najlepszych specjalistów, którzy wiedzą, jak właściwie zadbać o dłonie narażone na częsty kontakt z detergentami.

Zdajemy sobie sprawę, że produkty przeznaczone do dezynfekcji rąk muszą być wyraźnie odróżnione od produktów, które są głównie przeznaczone do mycia rąk, nawet jeśli te ostatnie również wpływają na zmniejszenie ryzyka rozprzestrzeniania się wirusa COVID-19. Uważamy jednak, że bardzo silne deklaracje bójcze jak „zabija bakterie”, „zabija wirusy”, w zupełności na to pozwalały. Nie były one stosowane przez nasz sektor. Tak daleko idące zmiany nie były konieczne. Natomiast, na pewno przyczynią się do pogorszenia kondycji branży, w już i tak trudnym dla nas momencie.

Kryzys covidowy stworzył wyzwania dla społeczeństwa na bezprecedensową skalę, a jednym z nich jest dostęp do wystarczających ilości podstawowych produktów higienicznych, w tym produktów do mycia i dezynfekcji rąk. Od początku kryzysu firmy kosmetyczne zintensyfikowały i przestawiły linie produkcyjne na produkcję żeli do rąk, które były – i nadal są – bardzo potrzebne konsumentom, pracownikom i instytucjom publicznym. Tysiące ton żeli do rąk zostały bezpłatnie rozprowadzone przez firmy kosmetyczne w szpitalach, zakładach produkcyjnych, pośród  pracowników firmy, sprzedawców, a także udostępnione konsumentom po przystępnych cenach.

Żele antybakteryjne to absolutny hit rynkowy 2020 roku. Rozumiemy, że bezpieczeństwo konsumenta i dbałość o rzetelny dostęp do informacji o produkcie to wymóg o kardynalnym znaczeniu dla naszej branży. Jednakże, zmiany zasad produkcji i oznakowania produktów stanowiących oręż w walce z pandemią powinny następować z zachowaniem wszelkich zasad dobrego stanowienia prawa. A jednym z jego ważnych elementów jest CZAS. Tryb zmiany formulacji i etykiet produktów oraz równocześnie prowadzona kampania informacyjna adresowana do konsumentów to procesy, które wymagają bardzo sprawnego i elastycznego zarządzani oraz dobrej koordynacji i logistyki. Jesteśmy przekonani, że i z tej próby nasz sektor wyjdzie zwycięsko, choć rok ten nie oszczędza nam wyzwań. Co nas nie zabije – to nas wzmocni. A jednym słowem, które definiuje ten mijający już rok jest ZMIANA.                       

Blanka Chmurzyńska-Brown, dyrektor generalna, Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego, kosmetyczni.pl 

dr inż. Justyna Żerańska, Regulatory Affairs Manager, Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego

 
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Opakowania
18.11.2024 08:30
Ekologiczne opakowania. Oczekiwania kontra rzeczywistość
W wersj iidealnej, każdy element opakowania kosmetyku powinien być pójny, spełniać założenia monomateriałowości oraz uwzględniać zasady ekoprojektowania. Czy to możliwe?fot. Shutterstock

Opakowanie ma być dziś ekologiczne, ale też „miłe dla oka”, musi przyciągać uwagę, ale jednocześnie powinno cechować się prostotą. Ma przy tym pełnić funkcję ochronną ale jednocześnie być „cichym sprzedawcą” i odpowiedzią na obowiązujące trendy. A podstawowe pytanie brzmi: czym tak naprawdę ekologiczne opakowanie jest - pisze dla nas Justyna Kierzkowska-Grzyb, ekspertka w branży etykiet i opakowań.

Według najnowszych badań, dla 54 proc. Polaków ekologiczne opakowanie to istotny czynnik przy zakupie produktów a ponad 20 proc. respondentów wskazuje ekologiczne opakowania jako główny czynnik decydujący o zakupie.

A czy ktoś pokusił się o badanie tego, co Polacy rozumieją pod hasłem „ekologiczne opakowanie”? Polacy – konsumenci, ale też brand ownerzy, stratedzy marki, osoby odpowiedzialne za realizację strategii wdrażania tzw. „ekologicznych opakowań” na rynek?

image
Autorka: Justyna Kierzkowska-Grzyb, dyrektor marketingu i sprzedaży w Aniflex
fot. materiały prasowe
Bo jeśli są to np. opakowania pet z foliową etykietą zadrukowane pełnym gamutem kolorystycznym, uszlachetnione folią do cold-stampingu, polakierowane, zalaminowane, z dodatkiem sitodruku, farb specjalnych lub innych, które to mają „wyróżnić produkt na sklepowej półce”, ale z dopiskiem „etykieta (lub opakowanie) zawiera 30 proc. surowców z recyklingu” to w   można się chyba pokusić o stwierdzenie, że prawie wszyscy wybieramy te „ekologiczne” opakowania.

Edukacja kluczem do sukcesu

Rozwiązań z zakresu bardziej przyjaznych środowisku etykiet czy opakowań jest dużo; materiały z zawartością surowców z recyklingu, zredukowane (o obniżonej gramaturze) czy wspomagające proces recyklingu to doskonała alternatywa dla standardowych aplikacji. Ich dostępność jest dziś w zasadzie nieograniczona, a koszt najczęściej porównywalny ze standardowym odpowiednikiem.

Czy właściciele marek chętnie z nich korzystają? Czy korzystają we właściwy sposób wykorzystując cały ich potencjał?

Cóż...z tymi eko-rozwiązaniami jest trochę jak z Pszczółką Mają – są gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie. Wielu o nich słyszało, niewielu zdecydowało się wdrożyć albo, co gorsze, wdrożyło, jednak nie do końca przemyślało całą strategię takiego eko-opakowania.

Czytaj także: Czy ekologiczne opakowania kosmetyków mają znaczenie dla konsumentów?

Weźmy pod uwagę prosty przykład: etykiety z materiału kompostowalnego. Są ekologiczne pod pewnymi warunkami – zasadami, które powinniśmy znać, przemyśleć i wprowadzić jeszcze na etapie tworzenia koncepcji – projektu opakowania czy etykiety. Bo sam zakup takiego materiału i jego aplikacja nie upoważniają w żaden sposób do twierdzenia, że moja etykieta/opakowanie spełnia założenia związane z tzw. ekoodpowiedzialnością. Dołożenie nieprzemyślanych konstrukcji, uszlachetnień czy zdobień oraz nieuwzględnienie możliwych i opłacalnych metod recyklingu może zniweczyć cały wysiłek i prowadzić do szerzenia niewłaściwych praktyk w tym zakresie.

Z drugiej strony, przed dostawcami opakowań, ale też ich projektantami, stoją ogromne wyzwania. Opakowanie ma być ekologiczne, ale też „miłe dla oka”, musi przyciągać uwagę, ale jednocześnie powinno cechować się prostotą. Ma przy tym pełnić funkcję ochronną ale jednocześnie być „cichym sprzedawcą” i odpowiedzią na obowiązujące trendy… Czy to aby nie za dużo jak na jeden, prosty element całej układanki pod szyldem produkt?

Czy można mieć ciastko i zjeść ciastko?

Okazuje się, że tak, ale to żmudny proces wymagający czasu, kompetencji a także (a może przede wszystkim) chęci.

Znajomość podstawowych zasad projektowania opakowań, dostępnych i opłacalnych kosztowo metod recyklingu, dostępnych surowców i komponentów do produkcji oraz przepisów określających i definiujących podstawowe założenia z zakresu szeroko rozumianego zrównoważonego rozwoju opakowań, to klucz to stworzenia spójnej i jednoznacznej strategii rozwoju opakowania, która powinna spinać i porządkować wszystkie elementy tej niełatwej układanki. Tylko czy w średniej wielkości firmie kosmetycznej znajdziemy osobę, która jest w stanie koordynować te procesy i co więcej skutecznie nimi zarządzać?

Moje doświadczenia pozwalają stwierdzić, że „jest różnie”. Najczęściej spotykanym przypadkiem jest ten, w którym firma wprowadzi opakowanie z zawartością surowców z recyklingu i uważa temat za załatwiony. Niekoniecznie myśli o tym aby każdy element tego opakowania był spójny, spełniał założenia monomateriałowości, czy też uwzględniał zasady ekoprojektowania.

Zdarzają się czasem przypadki ekstremalne. Myślimy o etykiecie, opakowaniu jednostkowym tworząc z nich konstrukcje zdatną do recyklingu, po czym tak zapakowany produkt pakujemy w tekturowy kartonik, w którym zmieścić moglibyśmy co najmniej trzy. Temat opakowań nadmiernych w branży kosmetycznej jest tematem rzeką, z całą pewnością godnym takiej samej uwagi jak stosowane surowce i komponenty, z których złożone jest opakowanie.

„Nie wszystko złoto, co się świeci”

Kolejnym istotnym czynnikiem szeroko omawianym w kontekście eko-rozwiązań jest stosowanie zdobień. Nie ma dziś ekologicznej alternatywy dla folii do cold czy hot-stampingu, powszechnie używanych do dekorowania etykiet i opakowań kosmetycznych.

Pojawiają się natomiast rozwiązania, których zadaniem jest eliminowanie kolejnego procesu zdobienia. Przykładem takiego jest efekt holograficzny „zatopiony” w lakierze, który ma być alternatywą dla dodatkowego procesu nanoszenia folii. To duży kompromis i kolejny krok w aspekcie poszukiwań alternatywnych rozwiązań w tym zakresie.

Reasumując …

Myśląc o ekologicznych rozwiązaniach opakowaniowych należy zwrócić uwagę na szereg istotnych aspektów i elementów, które w mojej ocenie wymagają spójnej, zrównoważonej i mocno przemyślanej strategii. Każdy półśrodek i każde odstępstwo od tego, co w takiej strategii zostanie przyjęte na etapie tworzenia konceptu, może warunkować fakt, czy dane opakowanie rzeczywiście będzie tym eko czy też wpisze się w definicję eko-ściemy. A skoro mowa o definicji, być może warto zacząć od precyzyjnego określenia tego, czym eko-opakowanie właściwie jest? 

Justyna Kierzkowska-Grzyb  

Dyrektor marketingu i sprzedaży w Aniflex. Z branżą etykiet i opakowań związana od kilkunastu lat. Prelegentka konferencji opakowaniowych, autorka publikacji prasowych na temat  projektowania etykiet oraz proekologicznych rozwiązań z obszaru opakowań. 

Czytaj także: Nowe biblioteki kolorów Pantone ułatwią produkcję aluminiowych opakowań

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Opakowania
07.11.2024 09:53
Nowe biblioteki kolorów Pantone ułatwią produkcję aluminiowych opakowań
Nowa biblioteka umożliwi dopasowanie koloru opakowań aluminiowych.X-Rite

Nowe biblioteki kolorów Monobloc w systemie PantoneLIVE to rozwiązanie, które ułatwia markom kosmetycznym i producentom opakowań precyzyjne odwzorowanie kolorów na aluminiowych opakowaniach. Dzięki współpracy Pantone, X-Rite i Sun Chemical, proces projektowania, testowania i produkcji kolorowych opakowań stanie bardziej przewidywalny i przyjazny środowisku.

W ostatnich latach opakowania aluminiowe oraz inne metalowe cieszą się rosnącą popularnością wśród marek kosmetycznych. Teraz dzięki współpracy Pantone, X-Rite i Sun Chemical pojawiła się innowacyjna możliwość tworzenia opakowań z metalu w niestandardowych kolorach. Wprowadzono nowe biblioteki kolorów Monobloc do systemu cyfrowego PantoneLIVE, przeznaczone specjalnie do aluminiowych opakowań aerozolowych, co znacząco ułatwia proces projektowania i produkcji.

Kolor może wyglądać inaczej w zależności od materiału, na którym jest używany, dlatego tak ważne jest, aby precyzyjnie odwzorować odcień na aluminium. Nowe biblioteki Monobloc umożliwiają dokładną komunikację standardów Pantone w produkcji opakowań, pomagając markom i producentom w precyzyjnym planowaniu wyglądu projektów. To ułatwienie pozwala na lepszą kontrolę jakości i unikanie błędów, co podkreślił Eduardo Alegria, Global Champion Metal Deco inks w Sun Chemical: „Nowe biblioteki upraszczają proces zatwierdzania kolorów, eliminują niepewność i opóźnienia oraz zmniejszają potrzebę poprawek, co jest bardziej zrównoważonym i opłacalnym rozwiązaniem”.

image
Pantone oferuje wzorniki, dzięki którym można precyzyjnie dopasować kolor.
Céréales Killer via Wikimedia

Biblioteki Monobloc zostały opracowane, aby jak najdokładniej odwzorować kolory z systemu Pantone Matching System, z zastosowaniem farby na aluminiowych puszkach lub pojemnikach, zarówno w wykończeniu matowym, jak i błyszczącym. Jak zauważyła Cindy Cooperman, wiceprezeska Global Brand Sales w X-Rite, proces tworzenia aluminiowych opakowań jest złożony ze względu na ich odblaskowy, zakrzywiony kształt, co utrudnia uzyskanie dokładnego koloru. Dzięki połączeniu bibliotek Monobloc w PantoneLIVE z urządzeniami X-Rite, takimi jak spektrofotometr Ci64, marki mogą teraz łatwiej wybierać, mierzyć i produkować spójne kolory, co pomaga utrzymać spójność wizualną marki.

Pantone to amerykańska firma znana przede wszystkim z opracowania i wdrożenia standaryzowanego systemu kolorów, znanego jako Pantone Matching System (PMS). System ten jest szeroko stosowany w przemyśle poligraficznym, modowym, projektowym i wielu innych branżach, które wymagają precyzyjnej identyfikacji i powtarzalności kolorów. Dzięki Pantone firmy, projektanci i producenci mogą komunikować się na temat kolorów z dokładnością, niezależnie od lokalizacji, co eliminuje błędy interpretacyjne. Każdy kolor w systemie ma przypisany unikalny numer, który umożliwia dokładne odtworzenie odcienia na różnych materiałach i w różnych procesach produkcyjnych.

Czytaj także: Pantone ogłasza piękny brzoskwiniowy Peach Fuzz 13-1023 kolorem roku 2024

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
22. listopad 2024 09:25