StoryEditor
Rynek i trendy
14.06.2022 00:00

Ceny w sklepach idą w górę. Nie wszędzie te wzrosty są takie same

W sklepach w całej Polsce w maju było drożej średnio o 16,7 proc. rdr. niż rok wcześniej. Największe podwyżki rdr. wystąpiły w woj. opolskim – o 18,9 proc., łódzkim – 18,4 proc., a także wielkopolskim – 18,1 proc. Najmniejsze wzrosty były w podkarpackim – 13,8 proc., podlaskim – 16,1 proc., jak również świętokrzyskim – 16,5 proc. Różnica między największym a najsłabszym przyrostem wyniosła 5,1 proc. W wysoko rozwiniętych gospodarczo województwach, czyli w mazowieckim, dolnośląskim i śląskim, ceny rok do roku urosły przeciętnie o 16,7 proc., czyli o tyle, o ile średnio w całym kraju – wynika z najnowszej odsłony cyklicznego raportu pt. „Indeks cen w sklepach detalicznych”.

Według najnowszej odsłony cyklicznego raportu pt. pt. „Indeks cen w sklepach detalicznych”, w maju br. w sklepach w całej Polsce było drożej średnio o 16,7 proc. rdr. niż rok wcześniej. Tak wynika z analizy blisko 24 tys. cen detalicznych z prawie 40 tys. sklepów należących do 63 sieci handlowych, w tym obecnych w całej Polsce dyskontów, hipermarketów, supermarketów, sieci convenience i cash&carry. Autorzy badania, UCE Research i Wyższe Szkoły Bankowe, informują, że największe wzrosty cen rdr. zostały odnotowane w woj. opolskim – o 18,9 proc., łódzkim – o 18,4 proc., a także wielkopolskim – o 18,1 proc..

– Rynek cen w woj. opolskim jest specyficzny, gdyż wiele pochodzących stąd osób pracuje w Niemczech bądź w innych krajach Unii Europejskiej. Przekłada się to na bardzo wysokie podwyżki, gdyż portfele opolskich rodzin są znacznie zasobniejsze aniżeli mieszkańców innych województw. Opolanie zawsze więcej wydają niż np. mieszkańcy woj. podkarpackiego czy małopolskiego. Natomiast w łódzkim i wielkopolskim wzrost cen w poprzednich miesiącach był wolniejszy niż w innych częściach Polski, dlatego ostatnio najszybciej przyspieszył – mówi dr Rafał Parvi z Wyższej Szkoły Bankowej w Opolu.

Natomiast najmniej w relacji rocznej wzrosły ceny w woj. podkarpackim – średnio o 13,8 proc.. Kolejne wyniki są nico wyższe – 16,1 proc. w podlaskim i 16,5 proc. w świętokrzyskim. Jak wyjaśnia Julita Pryzmont z Hiper-Com Poland, ww. województwa należą do biedniejszych części Polski. Retailerzy mają świadomość tego, że każda podwyżka może skutecznie zmniejszyć sprzedaż. Ponadto warto pamiętać o tym, że jeszcze kilka miesięcy temu w woj. podlaskim ceny podstawowych artykułów były obniżane w ramach pomocy uchodźcom, co prawdopodobnie wyhamowało skokowe wzrosty.

– Są to raczej regiony mniej zamożne, więc w sytuacji ogólnego wzrostu cen, spadł popyt na droższe produkty.  Nadto – ostatnimi czasy – nastąpił w tej części Polski znaczący napływ uciekinierów wojennych, także kierujących się ku produktom tańszym. Owszem ogólne quantum popytu wzrosło, ze względu na zwiększoną liczbę transakcji sklepowych, ale wartość koszyka i poziom uśrednionych cen musiał się obniżyć, wskutek kupowania rzeczy tańszych. Poza tym pandemia i wojna tłumią aktywność turystyczną, ważną dla podkarpackiego i południa kielcczyzny, więc chcąc przeżyć, sklepy muszą luzować ceny, bo po prostu odstraszą klientów – tłumaczy dr Maria Andrzej Faliński, wiceprezes Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego.

Jak podają autorzy badania, różnica pomiędzy największym średnim wzrostem cen rdr. w sklepach (woj. opolskie – 18,9 proc.), a najniższym (woj. podkarpackie – 13,8 proc.) wynosi 5,1 proc.. Dr Faliński uważa, że wynika ona z poziomu zamożności wskazanych regionów i zapotrzebowania na drożejące czynniki produkcji żywności. Trudno powiedzieć, czy różnica ta będzie się więc pogłębiać. Na pewno jednak ceny będą rosnąć. Uchodźcy wojenni podniosą ogólny poziom wydatków, ale inaczej będą one wyglądały w okręgach silnie zurbanizowanych niż w regionach turystycznych i rolniczych, którym trudniej będzie zarobić w aktualnych realiach.

– Takiej różnicy, płacąc przykładowo za chleb w opolskim 7,35 zł, a w podkarpackim – 7,0 zł, nie odczujemy. Jest raczej marginalna i niezauważalna w wydatkach miesięcznych. Dopiero przy podsumowaniu rocznym możemy dostrzec, iż o wiele więcej należało wydać w woj. opolskim aniżeli np. w podkarpackim. Jednak tam, w południowo-wschodniej Polsce, wielu osób nie stać już na większe wydatki. Zatem mieszkańcy nie będą dokonywać zakupów, tak jak w poprzednich latach, przy gwałtownym wzroście cen. Dodatkowo należy wskazać, iż w kolejnych kwartałach tego roku ww. różnica może się pogłębiać – stwierdza dr Parvi.

Biorąc pod uwagę województwa mocno rozwinięte gospodarczo i społecznie, widać, że np. w mazowieckim, dolnośląskim i śląskim ceny wzrosły średnio o 16,7 proc., czyli tak jak ogólnie na terenie całego kraju. Jak zaznacza prof. Stanisław Flejterski z Wydziału Ekonomicznego w Szczecinie Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu, na podobne ceny ma wpływ zbliżony poziom rozwoju i zamożności mieszkańców poszczególnych województw. Oddziałuje na nie też polityka sieci handlowych w zakresie nabywania poszczególnych towarów oraz poziom marż.

– W województwach wysoko rozwiniętych gospodarczo, gdzie cena bazowa z maja 2021 roku była wyższa, tempo wzrostu wydaje się teraz niższe. Istotne czynniki to wysoki poziom urbanizacji oraz duża liczba supermarketów i hipermarketów. Konkurencyjność i nasycenie rynku sklepami umożliwia dużym dostawcom, dobrze zorganizowanym pod względem zakupów i dostaw, uelastycznienie polityki cenowej, dzięki której mogą stosować miejscowe oferty promocyjne, nie ponosząc strat dla całej działalności – komentuje Edyta Wojtyla z WSB w Poznaniu.

Jak podsumowuje dr Parvi, w kolejnych kwartałach br. ceny będą najszybciej rosły w woj. opolskim, łódzkim, wielkopolskim i mazowieckim. Z kolei najwolniej będą szły w górę w podkarpackim i świętokrzyskim, gdyż brak uprzemysłowienia, zamożności mieszkańców i ich możliwości rozwoju wskazuje na pogłębianie różnic pomiędzy wschodem i zachodem Polski.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
26.07.2024 15:28
Krajowy Rejestr Dłużników: 2/3 małych producentów ma problemy z egzekwowaniem płatności od kontrahentów
Według danych Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej, w ubiegłym roku upadłość bądź restrukturyzację ogłosiło 691 firm z branży przetwórstwa przemysłowego – to o prawie 80 proc. więcej niż w 2022 roku.Canva

Od ponad dwóch lat polski przemysł boryka się z rosnącymi problemami płatniczymi. Aż dwie trzecie małych producentów zmaga się z opóźnionymi płatnościami od kontrahentów, a zadłużenie w sektorze przemysłowym osiągnęło rekordowe wartości.

Od 26 miesięcy indeks PMI dla przemysłu utrzymuje się poniżej granicy 50 punktów, co wskazuje na spadek aktywności gospodarczej w tym sektorze. Sytuacja ta idzie w parze ze wzrostem zadłużenia przedsiębiorstw. W Krajowym Rejestrze Długów zarejestrowano prawie 260 tysięcy producentów z łącznymi zaległościami finansowymi wynoszącymi 116 miliardów złotych. Większość, bo 58 proc., dłużników stanowią mikrofirmy, które mają do spłaty prawie pół miliarda złotych. Problem ten dotyka szczególnie małych producentów, z których aż 2/3 skarży się na opóźnione płatności od kontrahentów.

W ubiegłym roku upadłość lub restrukturyzację ogłosiło 691 firm z branży przetwórstwa przemysłowego, co stanowi wzrost o prawie 80 proc. w porównaniu do 2022 roku. Rok 2024 zapowiada się równie trudny — w pierwszym półroczu niewypłacalność ogłosiło już 343 producentów. Wskaźnik PMI, który od 26 miesięcy utrzymuje się poniżej 50 punktów, w czerwcu wynosił 45 punktów. Produkcja przemysłowa w czerwcu wzrosła o 0,3 proc. w porównaniu do spadku o 1,7 proc. w maju. Mimo to nie można jeszcze mówić o długoterminowej poprawie sytuacji.

Polski przemysł rekordowo zadłużony

Przeterminowane zobowiązania polskiego przemysłu wynoszą obecnie 116 miliardów złotych, z czego 60 proc. przypada na sześć sektorów. Największe zadłużenie mają producenci metalowych wyrobów gotowych (216 milionów złotych), artykułów spożywczych (150 milionów złotych), oraz firmy zajmujące się naprawą, konserwacją i instalowaniem maszyn i urządzeń (107 milionów złotych). Największe problemy z regulowaniem zobowiązań mają firmy z Mazowsza (2,137 miliarda złotych), Śląska (1,684 miliarda złotych) i Wielkopolski (1,109 miliarda złotych). Zadłużenie przemysłowych firm z tego regionu wzrosło znacząco w ostatnim roku, co dodatkowo pogarsza perspektywy ich stabilności finansowej.

Przy braku płynności finansowej oraz problemach z kredytami bankowymi, wiele małych firm sięga po alternatywne źródła finansowania, takie jak faktoring. Z danych firmy NFG wynika, że średnia wartość faktury przekazanej do faktoringu wynosi ponad 18 tysięcy złotych, a średni okres finansowania to 30 dni. Od 2020 roku małym producentom sfinansowano faktury na ponad 86 milionów złotych, co pokazuje skalę problemu i potrzebę wsparcia w sektorze przemysłowym.

Czytaj także: UCE Research: Sklepy intensyfikują działania rabatowe w odpowiedzi na zmieniające się warunki rynkowe, aż o 8,8 proc. rdr.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
26.07.2024 13:17
Mintel: W Indiach rośnie popyt na farby i kosmetyki do włosów z roślinnymi składnikami
Kobiety w Indiach farbują włosy w domu. Zniechęca je do tego fakt, że farby niszczą i wysuszają włosy. Na rynku brakuje produktów pielęgnacyjnych do włosów farbowanych i do stosowania przed farbowaniemfot. Shutterstock

Indie otwierają przed eksporterami kosmetyków szereg możliwości. Według Mintela wśród tamtejszych konsumentów rośnie popyt na produkty do farbowania i pielęgnacji włosów z naturalnymi roślinnymi składnikami. Marki, które dostarczą na rynek produkty wegańskie, bez szkodliwych składników, działające regeneracyjnie na włosy farbowane mają szansę odzyskać konsumentów, którzy przestali farbować włosy przez to, że w ten sposób je osłabili i zniszczyli.

Indie są jednym z bardziej interesujących rynków eksportowych, także dla polskich firm. Za współpracą zagraniczną przemawia dynamiczny rozwój gospodarczy i ułatwienia, które rząd wprowadza dla eksporterów. Z tej perspektywy ciekawe dla firm kosmetycznych mogą być dane mówiące o potencjale rynkowym dla produktów do farbowania i pielęgnacji włosów.

Farbowanie włosów w domu

Jak wskazuje firma badawcza Mintel, farbowanie włosów w domu pozostaje jednym z najbardziej trwałych trendów wśród urodowych zabiegów w Indiach. Zdecydowana większość konsumentów właśnie w warunkach domowych farbuje włosy i ponad połowa robi to, by zakryć siwiznę.

Preferencje konsumentów idą w stronę wygody, szybkości i prostoty, co stanowi inspirację dla marek do wprowadzania innowacyjnych produktów pod względem formy podania i ich działania.

Wśród wyzwań Mintel wymienia odzyskanie tych osób, które przestały farbować włosy przez podrażnienia skóry głowy, przesuszenie włosów i inne uszkodzenia spowodowane ich farbowaniem.

Czego od farb do włosów oczekują konsumenci?

Wygoda stosowania farb do włosów i długo utrzymujący się efekt po farbowaniu – to najważniejsze czynniki brane pod uwagę przez osoby farbujące siwe włosy. Najważniejsze jest, by farba pokrywała siwe włosy. Trwały kolor  znajduje się wśród trzech naistotniejszych czynników dla konsumentów z pokolenia X. Według Mintel GNPD 71 proc. farb do włosów wprowadzonych na rynek w Indiach między październikiem 2022 r. a wrześniem 2023 r. to produkty do trwałej koloryzacji.   

Dwie trzecie konsumentów z pokolenia X przy wyborze produktu do koloryzacji włosów w domu stawia także na jego łatwość użycia (opakowania z pompką, dwie pary rękawiczek dołączane do produktów).

Ważne dla konsumentów jest również to aby marka dostarczała szeroki wybór odcieni dopasowanych do naturalnych indyjskich kolorów włosów.

image
Interesujące dla konsumentów mogą być wszystkie produkty o działaniu odżywiającym, regenerującym zniszczone włosy i podtrzymujące kolor po farbowaniu
Shutterstock

Jakich produktów brakuje na rynku?

Mintel zapytał osoby, które zrezygnowały z farbowania włosów, czego ich zdaniem brakuje na rynku lub w samych produktach do włosów. Ponad połowa z tych respondentów odpowiedziała, że brakuje produktów do pielęgnacji włosów farbowanych. Cztery na dziesięć osób zgadza się ze stwierdzeniem, że farbowanie włosów powoduje, że stają się one bardzo suche.

Aby zachęcić tych użytkowników do powrotu, marki działające na rynku farb do włosów mogą skupić się na oświadczeniach dotyczących działania ochronnego produktów, właściwości nawilżających i zapobiegających wypadaniu włosów, podkreślając stosowanie naturalnych, bezpiecznych i czystych składników – podpowiadają eksperci Mintela.

Chociaż – jak twierdzą – w nowościach wprowadzanych na rynek przez producentów farb do włosów, głównym hasłem marketingowym jest zawartość składnika botanicznego/ziołowego, to nadal marki mogą wprowadzać innowacje stosując inne twierdzenia dotyczące „czystszych” produktów, takie jak „bez parabenów” i „wegańskie”, które wciąż są niszowe w Indiach i mogą pomóc w pozycjonowaniu farb i innych produktów do włosów jako bezpieczniejszych w użyciu.

Klientów może również przyciągnąć rozszerzenie przez markę jej portflio o kompleksową gamę produktów pielęgnacyjno-naprawczych.  „Na przykład: wspieraj zdrowie włosów poprzez zabiegi przed koloryzacją, które pomagają przygotować, kondycjonować i chronić włosy, czyniąc je bardziej podatnymi na kolor, jednocześnie zmniejszając potencjalne uszkodzenia” – podpowiadają eksperci Mintela.

Interesujące dla konsumentów mogą być również produkty po koloryzacji, takie jak maski głęboko odżywiające, zabiegi bez spłukiwania i serum opracowane specjalnie w celu naprawy i odżywienia włosów po ekspozycji na silne pigmenty i rozjaśniacze.

Wskazówki Mintela dla marek wchodzących do Indii

Podsumowując – jest kilka najważniejszych trendów, na które według Mintela powinny zwrócić uwagę marki chcące dostarczać na indyjski rynek kosmetyki do koloryzacji i pielęgnacji włosów:

W Indiach rośnie zainteresowanie konsumentów modnymi kolorami włosów. Marki mogą wykorzystać ten trend, wprowadzając eksperymentalne formaty, dzięki którym kolorowanie w domu stanie się bardziej ekscytującym doświadczeniem.

Marki mogą przejść na rozwiązania holistyczne, oferując konsumentom kompletne kuracje, które podtrzymują trwałość koloru farbowanych włosów i pozytywnie wpływają na ogólny stan zdrowia włosów.

Konsumenci preferują farby i produkty pielęgnacyjne zawierające naturalne składniki roślinne. Badania Mintela sugerują, że włączenie naturalnych składników do przyjaznych dla użytkownika receptur może zwiększyć zasięg marki o 18 proc., potencjalnie angażując 78 proc. użytkowników farb do włosów.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
27. lipiec 2024 18:07